Cyber dzieci

 

Czy dzieci teraz rodzą się inne? Czy może presja otoczenia sprawia, że zyskują wiele umiejętności tak szybko i z taką łatwością. Dwulatek obsługujący smartfona? No,  może nie jest to obsługa w pełni zrozumiała i nie obejmuje całości, ale odblokowanie poprzez naciśniecie klawisza na górze obudowy, a następnie przesunięcie palcem po dotykowym ekranie to wręcz pestka!  Nie, nie są to działania przypadkowe, ale w pełni świadome i celowe. Dziecko wie, że to daje dostęp do kolejnych rzeczy, a że nie ma poczucia, że rzeczy się psują,  nie boi się testować i sprawdzać co do czego służy. W ten sposób, metodą prób i błędów znajduje aplikacje gier i zapamiętuje obrazowo, następnym razem wejdzie od razu w swój cel. A rodzice? Dumni rodzice się cieszą. A jakże!

Co sprawia, że dzieci tak lgną do nowinek technicznych, czy świat po prostu się zmienił? Pewnie tak, jest zupełnie inaczej niż w czasach mojego dzieciństwa, ruchome obrazy pojawiły się w moim  życiu dość późno w porównaniu do współczesnych dzieci, które karmione są nimi od kołyski. Miałam do dyspozycji rzutnik Ania i doskonale się z nim razem z siostrą bawiłyśmy, mam go do dziś i bardzo chciałabym żeby spodobał się mojej córce. Czy jednak chcę dla niej takiego samego dzieciństwa jakie miałam? Mentalnie tak, bo moje dzieciństwo siedzi w mojej głowie wspaniałymi wspomnieniami obrazów, zapachów, dźwięków. Byłam szczęśliwym dzieckiem i jestem rozważnym i zadowolonym z życia dorosłym. Wyrosłam na pewną siebie i zdecydowaną kobietę, chcę przekazać te cechy córce, ale jak.

Przede wszystkim nie dajmy się zwariować ani ponieść nowoczesności. Wszystko jest dla ludzi, a dziecko to mały człowiek, jednak do wszystkiego musi dorosnąć, powoli zrozumieć zasady domu, swojego środowiska, świata… Zarzucanie go szumem informacyjnym nie da oczekiwanych rezultatów. Wszystko ma swój czas.

 

cyber dzieci

źródło: internet

Czy kreskówki są dla dzieci? Odpowiem stanowczo NIE!

Dla dzieci są wyłącznie bajki i to naszym, rodziców, obowiązkiem jest odsiać to, co bajką nie jest.

Jeśli jest taka potrzeba, trudno, obejrzyjmy cały film animowany przed dzieckiem i zorientujmy się czy treści w nim zawarte nie porażą delikatnej struktury duszy dziecka kiedy na chwilę wyjdziemy do łazienki zostawiając je przed ekranem. Czy w tym czasie nikt nikogo nie pobije, nie zje, nie nastraszy. Moją zmorą są krótkie filmy na platformie YT, gdzie dla żartów (nie wiem kogo to bawi) między klatki animowanej bajki wplatany jest kilkusekundowy przekaz z przerażającą, trupią, diablą i inną zombie głową wrzeszczącą niemiłosiernie. WYOBRAŻACIE SOBIE REAKCJĘ WASZYCH DZIECI?!  Warto sprawdzić przed dzieckiem puszczane treści.

Piszę to z perspektywy Matki dwulatka, jednak myślę, że ingerowanie w treści powinno sięgać jeszcze kilka lat naprzód.

Maluchom jednak nie służą ruchome obrazy i siedzenie przed bajką. Zbyt łatwo uzależniają podając gotowe treści. Co jednak kiedy chcę mieć chwilę dla siebie, albo domu, a dziecko za nic w świecie nie chce cofnąć się zainteresowaniami do czasów dzieciństwa rodziców? ;) Podpowiadam- zabawki interaktywne. Są przeróżne, trudne, łatwe, pluszowe i komputerowe. Warto mieć w domu kilka z nich. Cóż takie czasy, chyba że chcemy uchronić nasze dziecko przed cudami nowoczesności i techniki.
Warto mieć tablet, albo laptopa edukacyjnego, każdy powinien dobrać coś pod możliwości i zainteresowania dziecka, nie mogę tu nic polecać choć osobiście mam słabość do Vtech toys. Kula, która zachęci do raczkowania, na pewno pomoże też starszakowi w poznaniu nazw zwierząt, kształtów i kolorów. Gra, świeci, tańczy, czego chcieć więcej ;) Gadające pluszaki HASBRO, które odpowiadają na zadane pytania, śpiewają piosenki, zmieniają nastrój, a może konsola edukacyjna (osobiście na nią choruję) która nauczy słów po polsku i angielsku, pomoże poznać kolory itp. A wszystko to wymaga zaangażowania dziecka, jego uwagi i skupienia, nagradza brawami, lub wykonanym zadaniem. Dziecko szczęśliwe, Mama wolna :)

Cyber dzieci są nadal dziećmi, pozwólmy im na bycie lepszymi od nas, ale powoli, żeby zamiary nie przerosły sił ani naszych ani dziecka :) Dzieciństwo pachnie powietrzem, a nie nagrzanym komputerem :)

pisane RękamiMamy.

 

cyber Siasia

 

 

  • Danusia

    Na M. też czeka rzutnik :)

    I może to przesada w drugą stronę, ale póki co czytamy jej książki i opowiadamy – nie obejrzała póki co ani jednej kreskówki :P
    Będzie mieć jeszcze na to czas, mam nadzieję, że zaczniemy od pięknej klasyki Disneya…

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      Michalina też nie ogląda bajek, ale widziała już piosenki Mother Goose Club, niemniej nie przesadzam, bo to dla niej za trudne jeszcze :) a mamy co robić ;)

  • Nina

    Powiedziałabym: każde pokolenie ma swoją kostkę Rubika. Ja siedziałam całą noc, żeby się nie zbłaźnić przed dziećmi, a 4 letnia córcia wzięła do ręki, popatrzyła i ułóżyła. Teraz jej dzieci zobaczyły komputer i bez kursów obsługują lepiej od babci po kursie. A mała dwulatka szuka znanych sobie aplikacji w smartfonie taty.