Jesteś matką? Nie ciesz się tak.

Nie tak dawno usłyszałam, że teraz rola Matki i macierzyństwo zostały rozbuchane do rozmiarów kultu, a i niemal świętości. Że teraz jak jakaś jedna z drugą jest matką, to jej się wydaje, że jest wyjątkowa, bo urodziła, bo chowa przyszłego zbawiciela ludzkości, a nie dziecko, co pluje zupą, leje w gacie i drze się całą noc, bo ząbkuje, kolki ma, czy co tam jeszcze.
Macierzyństwo to zwykła naturalna rzecz, która spotyka, prawie każdą kobietę, jest wpisana w jej płeć, niemal na zasadzie obowiązku, albo naturalnej kolei rzeczy. Jak oddawanie moczu, czy katar jesienią.

Nie ma co się obnosić, puszyć i pod niebiosy wychwalać. Bycie matką to nie cud, tylko normalne zachowanie samicy, płodnej, żyjącej w parze, dłużej lub krócej.

A teraz to tylko to macierzyństwo, moda, wymiana opinii publicznie, spotkania matek, blogi parentingowe.
W dupach się poprzewracało.
Rodzić, odchować, odesłać…
i co. Umrzeć?

Matko Jedyna, słyszysz to? Słyszysz i nie reagujesz? A może nie warto po prostu, bo kto tak mówi, ten nie doświadczył cudu macierzyństwa?

Jasne, matki są różne i nie ma co z siebie świętej krowy robić i chodnika blokować tyłkiem i wózkiem, ale na Boga!
Macierzyństwo to cud! A wychowanie potomstwa, to najpiękniejsze co mogło nas spotkać.

Nigdy dzieci mieć nie chciałam, zarzekałam się i zapierałam się rękami, nogami.
Dlaczego? Dlatego, że macierzyństwo jawiło mi się jako koszmar najciemniejszy. Jako ten katar jesienią, a nie piękne chwile z tym małym becikiem w ramionach, co rośnie jak na drożdżach, gada za chwilę jak najęte, bajki Ci samo opowiada, a ten za mały już becik zabiera, bo chce sobie piknik na trawie zrobić z konikami i samochodami.
Jasne, że macierzyństwo, to nie sam miód i mleko, że się wstaje nocami, bo małe jeść chce, a czasem i coś boli więc płacze
Że wszędzie teraz już z tym zawiniątkiem, że życie się zmienia.
Ale kurka rurka, przecież na lepsze.
Inne, ale na pewno lepsze.
Dom bez dzieci jest pusty, teraz to widzę i wiem.

Nie wpycham się do kolejki, grzecznie czekałam nawet z małym bąblem w wózku, bo była spokojna, nie płakała, a mi się nie spieszyło, za to tej Pani czy Panu przede mną najwidoczniej tak, więc stałam i nadal stoję.
Nie idę środkiem chodnika i uczę Miśkę tego samego.
Nie jestem pępkiem świata, ale do cholery jestem dumną matką! 

Macierzyństwo to jest cud i jeśli urodziłaś dziecko, to jesteś bohaterką, nie ważne czy naturalnie czy przez CC, jesteś i kropka.
A jak nie gotowałaś wcześniej, a teraz zaczęłaś, to chwała Ci za to i gratulacje.
Brawo dziewczyno, nie daj sobie wmówić, że to Twój zakichany obowiązek.
Naszym obowiązkiem teraz to dbać o ten nasze dzieci, nie narażać niepotrzebnie, myśleć o ich przyszłości.  

A bo się chwalą, że na spacer wyszły i o, wielki wyczyn. Może tak, skąd wiesz, że krytykujesz? Może nie mogła, może ją coś boli, a wyszła.
Poza tym z moich obserwacji wynika, że takie dumne ze swojej roli Matki, robią to jednak inaczej.
One nie WYPROWADZAJĄ dziecka, ale SĄ z nim na spacerze.
Bawią się, biegają, robią zdjęcia, uczą przez zabawę i przelewają na swoje dzieci hektolitry miłości w tym czasie. I to jest sukces i to jest super, nie podważaj tego!

Jeśli uważasz, że macierzyństwo to tylko cecha płci i naturalna konieczność, to ominęło Cię w życiu coś pięknego, czego już nigdy nie odzyskasz. 

Jeśli krytykujesz, bo jeszcze nie znasz, z całego serca życzę Ci ogromnego zastrzyku endorfin po porodzie.
Niech ten cud dzieje się z Twoim udziałem, jestem pewna, że to będzie najpiękniejszy czas, który zaowocuje na Twoje stare lata.

Tak, na stare lata, bo teraz nie będziesz już żyć chwilą. Staniesz się encyklopedią wiedzy i centrum sytuacji kryzysowych w jednym.
Twoje plany będą obejmowały kilka, jak nie kilkanaście lat do przodu, a w Twojej głowie zmieści się tyle, że sama nie zdawałaś sobie sprawy, ile jesteś w stanie ogarnąć w jednej chwili.

I co, to nie jest cud? ;)

 

A Ty, celebrujesz macierzyństwo, czy przyjmujesz z pokorą?

 

SONY DSC

  • Natalia Robaczewska

    Słusznie prawisz

  • Wojciech Programista

    :)

  • Natalia Robaczewska

    To najpiękniejszy i najbardziej wzruszający tekst jaki czytałam. Wyraża wszystko to o czym myślę sobie głęboko w sobie kiedy patrzę na matki wyprowadzsjace dzieci na spacer i gdy patrzę na mamy pełne miłości przelewajace ja na dzieciaczki chlonace każde słowo i gest mamusi biegajacej po drabinkach i taplajacej die z dzieckiem w kałuży :-D ja nie zawsze latam po błocie z moimi chłopakami ale uważam że te dwa Cudy jakie mi się zdarzyły czyli moi dwaj synowie to skarb na który nie sądziłam że zasługuje. Dziękuję Ci za ten tekst.

  • http://my-homeonthehill.blogspot.com Home on the Hill

    Zdecydowanie celebruję każdego dnia:)) Uwielbiam i uważam, że to cud nad cudami. To najpiękniejszy kalejdoskop uczuć, emocji i szczęścia niezwykłego. Codziennie zasypiam i dziękuję za tą moją dwójkę dzieciaków; przepiękną, wesołą, żywą dwulatkę i tego małego łobuza w brzuchu co się dopiera ma urodzić. Wiadomo bywają gorsze chwile, dni, ale dużo zależy od nas samych, naszego podejścia. Ja nie potrafiłabym żyć inaczej:)) Uściski:)

    my-homeonthehill.blogspot.com