Karanie dzieci jest passé.

Czas, żebym zdradziła Wam tajemnicę mojego grzecznego dziecka. Co robię, kiedy nie chce współpracować i co kiedy jednak chce.

Proste :) Siasia niewspółpracująca nie słucha i nie da się zrobić nic, żeby do niej dotrzeć, a ja bicia i żadnych kar fizycznych, ani poniżających nie uznaję. WZMOCNIENIE POZYTYWNE – i śmiejcie się, ale poznałam tę technikę przy okazji nauki tresury psów, ale, o ile na mojego psa te sztuczki nie działają i potrzebuje twardej ręki, a nie systemu nagród; o tyle moja córka – wrażliwe dziewczę, reaguje jedynie na nagrody, a kary wywołują u niej spazmy, więc ich nie stosujemy. (Raz ją wysłałam do jej pokoju – pokoju, za który wiele dzieci dałoby się pokroić! Ale ona uznała to za krzywdę największą, bo choć broiła, to chciała to robić w moim pobliżu)

Na szczęście powodów do karania nam Siasia nie daje, bo nawet (w naszym mniemaniu) nieposłuszna, czy buńczuczna, nie zasługuje na karę. Poznaje świat, uczy się naszych, ale i własnych emocji, których jeszcze dobrze nie rozumie i nie chcę stawać jej na drodze do poznania. Idzie swoją ścieżką, a ja jedynie lekko nakierowuję ją i staram się czujnym okiem zerkać i ręką chronić, jednak wyborów dokonuje sama, a zasady domu są jasne i codziennie przypominane, więc wszyscy razem uczymy się wspólnego życia.

Nie obiecuję, nie przekupuję, nie szantażuję. Jak zjesz to to… jak nie zjesz to tamto… jeśli tego nie zrobisz to wiesz co będzie/nie będzie. Nie! To nie mój “stajl”. Nie robimy teatru z rzeczy oczywistych, i choć owszem bijemy brawo za nocnik, to już nie chwalimy za zjedzenie obiadu. Nie ma za co, to normalne, jak oddychanie. Jeść trzeba i kropka, element dnia i tyle.

Ale Michalina sama ułożyła swoje misie
BRAWO! SUPER! dostaje naklejkę na tablicy motywacyjnej
Wybrała zabawki, którymi podzieli się z Gukashi (bratem ciotecznym).
Za to należy się już medal – Best Friend! Jesteś mądrą dziewczynką i chociaż jesteś jedynaczką, umiesz się dzielić.

No oczywiście biorę poprawkę na to, że masz właśnie dwa latka i silne poczucie własności się w Tobie obudziło, ale i tak podziwiam, bo nie tylko umiesz, Ty lubisz się dzielić! :)

Nasze naklejki są w dwóch językach, to dlatego, że w naszym domu używamy obu, a moja siostra mieszka w Anglii i Siasia musi znać język swoich ciotecznych braci.

Biorę poprawkę na to, że dwulatka nie zawsze chce współpracować i jedyna motywacja jaka na nią działa to…
Nie, nie ma nic takiego, bo jak nie chce, to nie chce i kropka.
Siasia to bardzo indywidualny byt ;)
Jednak jak każde dziecko lubi być chwalona, doceniana i oceniana, oczywiście pozytywnie. Naklejki motywacyjne, dają możliwość ocenienia dziecka na zasadzie wzmocnienia pozytywnego, o którym pisałam. Zachowanie nagroda, brak zachowania, brak nagrody NIE KARA! Oczywiście każdy z Was wychowa swoje dzieci wg. własnych upodobań i pójdzie swoim torem, ale ja podkreślam, że DZIECI TRZEBA MOTYWOWAĆ – NAGRADZAĆ. Tak jak my, chcemy być doceniani w pracy podwyżką, tak dziecko ucieszy się z naklejki. Nasze są nieco krzywe, bo dodatkowo, pozwalam Michalinie przyklejać je samodzielnie, jedynie wybieram odpowiednią i podaję :)

 

Nasze naklejki i tablica motywacji, wiszą na lodówce, poza zasięgiem małych rączek, a jedynie podsadzam Siasię, kiedy jest nagradzana, inaczej tablica zapełniłaby się szybko, bez mojej wiedzy ;)

Dzieci lubią nagrody i choć naklejka może się wydawać skromna, to wierzcie mi, NIE JEST. Po pierwsze naklejki lubi każde dziecko, po drugie, w nagradzaniu początkowo liczy się wartość emocjonalna, a nie materialna, po trzecie to zdrowsze niż nagradzanie słodyczami i nie skrzywi jak nagradzanie pieniędzmi.

Co mówi sama twórczyni pomysłu, możecie zobaczyć TUTAJ

SONY DSC

logotyp_rgb-Naklejki-motywacyjne

SONY DSC

naszych naklejek nieubłaganie ubywa… kolejny będzie już cały pakiet! :)

aff91f2813af77421739178aba7231ab

brave

wizualizacja_gimnastyka_pl

79bfb1b35525d61a9618c582cf2c53ff

  • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com/ Danusia

    my bez naklejek, nagradzamy słowem i uśmiechem – starcza :)

  • Renia

    my tak jak Danusia :)

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      nagradzanie słowem i gestem jest dla dziecka najcenniejsze i nic tego nie zastąpi :) absolutnie się z Wami zgadzam. Naklejki to jedynie namacalny dodatek, jak medal, ale rodzicielskiego spojrzenia i dumy nic nie zastąpi :D

  • Nina

    Popieram, tak trzymaj, a Siasia będzie bardzo dobrze wychowana panienką.

  • Grosik

    powiem szczerze że sposób świetny :)

  • Iwona

    chyba musze podsunąc siostrze ten pomysł :)

  • Magda

    Hehe my też mamy tablicę. Same zrobiłyśmy słoneczka, kwiatuszki i gwiazdki :) Tylko muszę się przyznać, że nie budzi ona zbyt dużych emocji u mojej “prawie dwulatki”. Za to zawsze i wszędzie nagradzamy pochwałą, uśmiechem i przytulaskami. Zresztą przytulaski są zawsze pod ręką, a wzmocnienie, żeby odniosło pozytywny skutek musi być zastosowane zaraz po pożądanej reakcji. A potem tylko radosne “Cała lodzina ciesy się, bo Hania potlafi” i nasza latorośl jest wniebowzięta, a my razem z nią:)

  • Kasia_S

    Mam pytanie odnośnie nauki języka angielskiego. Mam baardzo chłonną językowo dwuipółlatkę, ot tak sama z siebie – ze słuchania, podpytywania nas, rozmowy ze starszym bratem łapie podstawowe słowa w mig i do tego ze świetnym akcentem. Czy stosujecie jakiś model nauki języka ang, czy tak spontanicznie. Bo słyszałam, że maluchy nie powinny zaczynać nauki od pojedynczych słów. Podpowiedz, dzięki, Kasia

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      nie uczymy pojedynczych słów, ani schematowo jak na lekcji “klucze leżą na stole”, ale po prostu mówimy po angielsku zamiennie z polskim, jak poznaje nowy wyraz, od razu podajemy go w dwóch wersjach, więc Siasia jak chce się napić mleka to poprosi o mleko lub milk, poda nam ball do zabawy itp. Na razie nie rozróżnia dobrze jaki język jest codzienny i używa ich zamiennie. Staramy się nie uczyć jej języka, tylko po prostu mówimy :)