Kredkowe nóżki, kredowy blat. Do pracy – do zabawy! Farba tablicowa od KIDS TOWN

Jakiś czas temu, ukochany “Janiu”, wielka miłość naszej córki, a mąż mojej kuzynki, zrobił własnoręcznie stolik dla małej dziewczynki.

Marzenie Mamy i wielka radość córeczki, ale stolik z surowego drewna potrzebował oprawy. Nóżki w kształcie kredek i okrągły blat. Okrągły po to, żeby mogły siedzieć przy nim także inne dzieci równie wygodnie, bo w końcu zabawa najlepiej smakuje z przyjaciółmi i nic nie cieszy tak bardzo, jak wtedy, kiedy możemy się tym podzielić.

Stolik na przestrzeni czasu przeszedł niewielkie metamorfozy. Nóżki przemieniły się w kolorowe kredki, tylko blat cały czas czekał na swój wielki dzień. Docelowo miał stać się przestrzenią roboczą. Miejscem, po którym można pisać, rysować i mazać bez konieczności nakrywania ceratą.
Fakt, mamy cały arsenał ślicznych cerat właśnie do prac ręcznych, ale i tak chciałam zamienić stół w pracownię artystyczną.

Miśka, jak każde dziecko dla swojej mamy, jest wyjątkowa.

Nie lubi ram, ciężko jej przychodzi akceptowanie niezrozumiałych zasad i lubi naginać je, tworząc własne, w jej mniemaniu ciekawsze…a czasem nie tylko jej. Jest naprawdę kreatywna. Blat jako przestrzeń robocza miał dać jej tę odrobinę wolności w jej pokoju, bo przecież ściany i meble są nietykalne, a czasem tak bardzo chciałoby się je pokolorować ;)

Wpadła mi w ręce farba tablicowa Benjamin Moore od KIDS TOWN i choć wcześniej planowałam stół w kolorze białym, to odcień zieleni limonkowej naszej farby, spodobał mi się znacznie bardziej. (Kolorów jest ogrom!)
Pokój Miśki ma charakter leśny, więc zielonkawy blat znacznie bardziej tam pasuje, poza tym jest po prostu uroczy, a ja lubię ten kolor wybitnie.

Postanowiłam zrobić Miśce niespodziankę, zostałam jednak pouczona, żeby zapoznać się z ulotką, a nie malować na łapu capu. Jak dobrze, że to zrobiłam!

Przygotowanie tablicy za pomocą farby jest banalne, jednak trzeba trzymać się zasad, inaczej efekt nie będzie taki, jakiego oczekujemy.

Zabrałam się za malowanie zaraz po położeniu Miśki na noc do spania. Ale…

Nasz stół miał blat z surowego drewna, należało więc uprzednio go zaimpregnować. Posłużyła mi do tego farba do mebli, którą malowałam Miśki szafę. Nie będzie tablicy na rano, ale to nic :) będzie pojutrze, pomyślałam.

Rano Misia zobaczyła pomazany na biało blat jej ukochanego stołu i miałam niemałą awanturę, musiałam spalić swój niespodziankowy plan i powiedzieć co planuję.

Pomysł mazania po stole wydał się na tyle kuszący, że mogłam już robić ze stołem co chciałam i miałam pełną zgodę właścicielki :)

Kolejnym krokiem było malowanie farbą tablicową. Malowanie pędzlem zostawiało brzydkie ślady, więc resztę farby wylałam na blat i rozprowadziłam małym wałkiem.  Po 4 h farba jest zupełnie sucha, ale!! To nadal nie jest przestrzeń robocza. Należy odczekać jeszcze 3 dni! Po czym natrzeć specjalną, białą kredą tablicową blat i zetrzeć wilgotną ściereczką.

Farba jest wodorozcieńczalna, co jest dobre, kiedy zabrudzi się palce lub podłogę podczas malowania, ale sprawiło, że trochę obawiałam się, że zejdzie z blatu.

Uff, wykonanie wszystkiego według tych kilku prostych zasad opłaciło się. Kreda zeszła, a farba została. Jak jutro spiszę się pod ostrzałem wielu kolorów i małych rączek?

Myślę, że doskonale, bo mój napis powstał swobodnie i tak samo zszedł z powierzchni stołu. Jedynie czekanie było tu minusem, a może wcale nie… Takie wyczekiwanie też jest ekscytujące i radość z możliwości mazania będzie ogromna. Wolność niezakłócona ramami i zakazami. Cóż może być wspanialszego, a ja teraz nie będę panikować nad każdą kreską, która wyjdzie poza kartkę.

Warto poświęcić chwilę na instrukcję przygotowania i potem cieszyć się wspaniałą zabawą i brakiem ograniczeń w tworzeniu arcydzieł na miarę małego człowieka.

Precz z ramami, niech żyje wolność kreacji!! :D

Zabawa była tak doskonała, że nie dałam rady zrobić zdjęć :)) Ręce miałam w kredzie, podobnie podłogę i ubrania. Szaleństwo trwało, zmywałyśmy nasze dzieła wielokrotnie bez uszczerbku. Blat doskonale spisał się też pod próbą ciastoliny Play Doh. Wbijana i wgniatana z uporem, bez śladów zeszła pozostawiając blat nienaruszony.

Stół stał się pracownią i zabawką, ale przecież wciąż można na nim po prostu poczytać.

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Farba tablicowa do kupienia TU

logo

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

  • http://entomka.blogspot.com entomka

    Świetnie ja wykorzystaliście :)
    I zawsze będzie pod ręką ….

  • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com W podróży przez życie

    Ale się stoliczek zmienił!