lampki nocne – zabawki
Wybór lampki nocnej wbrew pozorom nie jest taki łatwy.
A bo to za mocno świeci, a to za słabo, a to mruga i zasnąć nie można, albo zmienia kolory i drażni.
Co dziecko to też inne sposoby zasypiania. Jedne lubią półmrok, inne jasne światło.
Wybór lampki łatwy dla rodzica nie jest.
Początkowo oświetleniem w pokoju Miśki była naścienna gwiazda z Ikea, szybko się okazało, że owszem urokliwa jest,
ale zupełnie nie spełnia oczekiwań i na niemowlęcym łóżku zawieszaliśmy koce, żeby bąbla od tego światła odciąć.
Kiepsko się te koce prezentowały, więc lampkę zastąpiła nowa. Księżyc zmieniający fazy. Można go zatrzymać na dowolnej fazie, co dawało możliwość sterowania
natężeniem światła. Super.
Niestety baterie zjada dość szybko, ale trafione w dziesiątkę.
Ze światłem, bo niestety to, że jest na pilota i można klikać, zajmowało Miśkę wieczorem dość długo i tylko klik, klik, klik, klik…
Aaaa!
Ale w końcu przywykła, nacieszyła się i przeszło.
Pożegnanie pieluchy nocnej nadeszło nie wiedzieć kiedy.
Taka była tyci kruszynka w becik zawinięta, a tu nagle gada, decyduje i pieluchę odstawia na zawsze.
Pieluchy odeszły, to zaczęły się nocne kursy.
– Mamoo!
i tak milion pięćset razy w nocy, bo moje dziecko baardzo dużo pije, to i efekt wiadomy.
Dobrze, że woła.
Ciemno jak w lisiej norze, mało zębów nie pogubię, idąc do jej pokoju nocą.
Księżyc wyłączony (sam się wyłącza po jakiś czasie), tylko małe błękitne światełko elektronicznej niani, jako tako rozprasza mrok.
Czas na lampkę przenośną. Może ją zachęci do samodzielnych podróży łazienkowych?
Nie zachęciło. Za to staliśmy się właścicielami przecudnej urody lampek, które służą nie tylko w nocy.
A na nocne podróże mamy jeszcze czas.
nr 1 : Muchomorek
Lampka ledowa, nie nagrzewa się. Dziecioodporna.
Świetnie nadaje się się też do zabawy (chowają się pod nim krasnoludki).
Daje białe światło, dość jasne, żeby oświetlić pokój i wystarczająco przytłumione, żeby nie przeszkadzać przy zasypianiu.
Świetny towarzysz podróży. Zabieramy ją ze sobą na wszelkie wyjazdy.
Zasilany bateriami więc może służyć jako lampka przenośna podczas nocnych wizyt w łazience. ;-)
nr 2 : Lalka Lum Lum i jej towarzysz Tum tum
Lum Lum, to zdecydowanie najzabawniejsza rzecz w naszym domu.
Lum lum to właściwie nie lampka, a zabawka, ale jednak świeci.
Kiedy złapie się Lum Lum za obie ręce jej sukienka rozbłyśnie jasnym światłem.
A kiedy do jednej z dłoni lalki dotknie nosek Tum Tuma,
to on zacznie świecić stałym, lekko stłumionym światłem led.
Niezwykłe.
O ile sama lalka światła nocą nie da, bo w końcu trzeba ją trzymać za ręce,
to jej niezwykły przyjaciel może delikatnie rozświetlać pokój całą noc.
(sprawdzone, świecił raz od 20.00 do 8.00 i baterie nadal działają)
Wystarczy postawić tę zabawną parkę na półce/szafce nocnej i zetknąć nosek z dłonią.
Najlepsze w Lum lumach jest to, że rano nie tracą na atrakcyjności.
Lala staje się normalną zabawką, rozmiarami pasującą do
lalkowych domków, można zmieniać jej sukienki, zapinki we włosach, a nawet zagonić do kuchni,
wszak fartuszek też posiada.
A jej koci (?) przyjaciel, wcale nie musi się już pilnować swojej pani,
a np. zamienić w latającego smoka…
i tak do wieczora.
Kiedy znów spotkają się na półce i rozświetlą noc.
Lale dostępne w kilku wzorach i kolorach.
Do każdej dołączony jest zestaw ubrań, butów i dodatków na zmianę.
nr 3 : Lampka kubek Philips
Kubek, trochę jak do mycia zębów. Plastikowy, trochę niepozorny z kolorową aplikacją z bajki.
Urocza i dziewczyńska na maksa (są też inne wzory), lekka i co najlepsze…
ładowana USB!
Podłącza się na chwilę do komputera załączonym do zestawu kabelkiem i już…
Tylko jak to się włącza?
No tak, muchomorek ma pstryczek, lala działa na dotyk, a kubek??
A kubek moi mili się obraca :)
Do góry dnem szybko raz i świeci, jeszcze raz i gaśnie.
‘Medżik’! ;)
Światło ma żółte, inne od powyższych, na dodatek to nie lampka, a świeca ledowa, więc światełko faluje,
rośnie, maleje, porusza się jak na wietrze.
Ale robi to delikatnie jak tealight i nocą dokładnie tak to wygląda.
Jak tealight wrzucony do szklanki.
Światło chociaż ruchome, nie przeszkadza, nie męczy oczu, daje ciepły poblask w pomieszczeniu niczym z obrazów Rembrandt’a.
Muchomorek ma więc wyjazdową konkurencję, bo ogromnym atutem tej lampki, jest po pierwsze to ciepłe światło, dające uczucie spokoju,
a po drugie sposób ładowania.
A jeśli podepnę lampkę do ładowarki telefonicznej w kontakcie, w ogóle nie martwię się, że nocą potknę się o własne kapcie
w obcym domu.
Tylko na początku warto dziecku wspomnieć, że do tego kubeczka, wody nalewać absolutnie nie wolno
Muchomorek – Scandiloft
Lum Lum – Dumel
Candle led light Disney – Marko Baby