Od kiedy pamiętam marzyłam o tatuażu i makijażu permanentnym. Co do tatuażu byłam pewna co i jak, ale makijaż mnie trochę przerażał. No bo to na oku, no i czy na pewno kosmetyczka dobrze to zrobi.

Dobrze, że nie podjęłam decyzji o jego zrobieniu na tamtym etapie informacji!!

Studio tatuażu wybrałam najlepsze w Warszawie, tatuował mnie jeden z najlepszych i najbardziej znanych tatuażystów w kraju. Fakt “znęcał” się nade mną, bo jak twierdził “robienie tatuażu musi być czuć. To część Ciebie teraz.” ;)
Z tym drugim miał rację. Jesteśmy ze sobą (ja i tatuaże) od lat, a ja nie żałuję swojej decyzji.
Wybrałam dobrze i nie wstydzę się obrazów, które zdobią moje ciało. Bo naprawdę zdobią.
Obawy pojawiły się w ciąży, czy, np. nie nastąpi jakaś deformacja, ale nic takiego nie miało miejsca.

Bla bla, mniejsza z tym

Lubię się malować, kiedyś chciałam zostać wizażystką, ale zbyt wiele miałam innych marzeń i to jakoś zanikło. Została tylko miłość do makijażu, na który teraz nie mam zbyt wiele okazji, ani możliwości, a czasem, no cóż, po prostu mi się nie chce. Nie ma się co oszukiwać ;)  Najlepiej czuję się latem, kiedy mam brązową skórę i nie potrzebuję się malować wcale, bo podobam się sobie całkowicie. Ale lubię mieć podkreślone oczy.

Jak na kogoś o tak ciemnych oczach, mam bardzo jasną oprawę, a to mi się już nie podoba. Tusz, kreski są więc nieodłączne, nawet w okresie niemalowania. Niestety kiedy czas na plażowanie, to nawet ten subtelny make up odpadał i już nie czułam się tak dobrze.

Szukałam dobrego rozwiązania, ale niestety makijaż permanentny choć kusił, to kojarzył mi się z tandetną krechą pod okiem, w kolorze więziennego tatuażu.

Zaczęłam wertować internety ;) w poszukiwaniu dobrego miejsca i przykładowych zdjęć. W końcu robią to sławy, to na pewno nie może być na poziomie Pani w białym czepku z falbaną, rzucającej z grymasem mięso na ladę. Poszukiwania pokazały mi obrazy i treści, które zmieniły moje wyobrażenia diametralnie, na dodatek udowodniły jakim byłam totalnym ignorantem.

Po pierwsze makijaż permanentny robi LINERGISTKA, a nie kosmetyczka! Po drugie może być zdobny jak tatuaż, kwestia gustu i zamówienia :)

Raz kozie śmierć! Idę na dolne kreski. Czy to boli? Jak to się robi? Czy się zaraz nie zmyje?

Wyszukałam kilka salonów w Warszawie i wszystkie sprawdzałam przez prawie miesiąc. Ok, może i to nie jest na całe życie, ale na kilka lat na pewno, poza tym to wciąż moje oczy i jestem do nich przywiązana. Linergistka MUSI być sprawdzona. Nie idźcie gdzieś, gdzie jest bardzo tanio, bo Pan/Pani właśnie się uczy i nie ma swojego salonu,  gdzie będzie hiper szybko, bez znieczulenia, a salon wygląda jak zaplecze.

Makijaż taki drogi nie jest, żeby latami nań zbierać, wykonanie go to nie godziny ślęczenia na kozetce, a higiena pracy ma tu ogromne znaczenie.

To niby makijaż, ale jednak otwiera się skórę i może dojść nawet do zakażenia, a z okiem żartów nie ma.

Tak poznałam Blankę Pawłowską. Wspaniałą kobietę, która nie tylko ma dar w rękach i niesamowite wyczucie estetyki, ale jest człowiekiem z pasją, marzeniami.

Jedna wizyta w salonie i wiedziałam, że tam wrócę. Zrobiłam kreski dolne i zachwycona wróciłam po miesiącu po górne.

Czy bolało? Przez chwilkę szczypało, ale Blanka Pawłowska, ma doskonały sprzęt i najlepsze kosmetyki znieczulające, więc miałam wrażenie, że ledwo przyszłam, a już wychodzę.

LEkki ból może być odczuwalny przy pierwszym ukłuciu, tj przy otwarciu skóry, ale to trwa kilkanaście sekund i jest do wytrzymania, kolejne wkłucia nie bolą i nie szczypią już wcale.

Efekt pracy Blanki zobaczycie poniżej. Dzięki jej sprawnym dłoniom i kwalifikacjom mogę cieszyć się nienagannym makijażem cały czas i rano naprawdę czuję się piękna.

Kojarzycie filmy Hollywood, w których gwiazdy wybudzone w środku nocy zawsze mają idealny makijaż? :) Tak się właśnie czuję i podniosło mi to morale o 100%.

Komu polecam?

Zaganianym matkom, sportsmenkom, co im cieknie pot po twarzy, ale oko zrobione ;) tym co lubią pospać, bo dzięki temu można ominąć sporą część malowania z rana i wszystkim tym babeczkom, które cenią sobie wygodę.

Bo gotowy makijaż to masa wolnego czasu (wie wiem można się nie malować, ale to do tych co się jednak malują), a na dodatek świetnie się prezentujecie wynurzone z basenu ;)

Czy się nudzi?

Nie.

Po prostu przyzwyczajacie się do tego, że dobrze wyglądacie o każdej porze, a takie kreski można zamalować korektorem, albo domalować kredką po nich, więc nie ograniczają Waszego stylu absolutnie :)

Ponieważ jestem tylko dziewczyną z makijażem, a nie profesjonalistą, poprosiłam Blankę o krótki wywiad dla Was. Może, jeśli wahacie się nad zrobieniem takiej ozdoby na swojej twarzy, pomoże Wam rozwiać wątpliwości.

Dodatkowe pytania, jeśli je macie

zostawcie w komentarzach.

Odpowiem na nie ja, lub linergistka, jeśli będą dla mnie zbyt trudne ;)

PRZED

——————————