Młodzi to tylko kariera i pomalowane paznokcie

Przychodzi do mnie i siada w ciszy. Płacze.


Ma taka szczęśliwą rodzinę. Wspaniałego i kochającego męża, zdrowe i piękne dziecko…
Pijemy kawę, gadamy o głupotach, czasem nie gadamy wcale.
Siedzimy, gapimy we własne myśli. Chwila zabawy i wychodzi.
Raz taka radosna, raz przybita. No co dzień nikt nic nie widzi, to pogodna dziewczyna.
Ma wszystko. Urodę, zdrowie, rodzinę, dom.
Nikt nie widzi.
Uśmiech, zdjęcie, uścisk sławnej dłoni, drink i do domu.
Wtulone w siebie, rozbawione czy senne i tylko ja wiem.
Widzę w jej oczach nie ten błysk fleszy, ale suchą studnię w pięknej oazie.
Otacza ją to co najlepsze, a jednak przychodzi, siada i łza płynie jej po policzku.
-“Wiesz, mówi, gdyby nie ona… on ciągle zapracowany, zajęty, a może zbyt dumny.
Nie rozumie mnie, nie rozumie tego co czuję. To facet, oni myślą inaczej.  Dla niego to nic, a ja już wiem, czuję to przecież.
– “Ciesz się, że masz ją jedną i tak sobie ledwo radzisz.” Usłyszała kiedyś.
Znów zastyga w milczeniu.
-“Ledwo…” cedzi, bezwiednie wgapiając się w jeden, bliżej nieokreślony punkt w mojej kuchni.
Zaciska usta, żeby nie powiedzieć nic złego.
-“Moje macierzyństwo to najwspanialsze co mi się przytrafiło, naprawdę myślisz, że jestem złą matką?
Sama zaczynam czuć złość. Dlaczego tak łatwo przychodzi ludziom krytyka, zwłaszcza kiedy zupełnie nie wiedzą, co naprawdę krytykują?
Po co te złośliwości. Taka natura?
To walcz z nią, jedna z drugą!  Ech.
Też zaciskam usta i mówię tylko.
-“Jesteś dobrą matką i wspaniałą kobietą. Piękną, dobrą, masz cudowną rodzinę.  A Twoja mądra córka, świadczy o Tobie”
Uśmiecha się smutno.
Mija kilka miesięcy i znów siedzimy razem.
Wierci się i kręci. W końcu wyciąga coś z torebki. Kładzie na stół.
Widzę dwie kreski i z radością podnoszę głowę wyłapując jej wzrok.
Kręci znacząco głową i znów lecą łzy.
Który to już raz. Trzeci, czwarty? Próbuję w myślach przywołać poprzednie nasze rozmowy.
Nie wiem co powiedzieć. Nie pocieszę, nie obrócę w żart.
Słowa grzęzną mi w gardle i czuję szklankę w oczach.
-“Tak mi przykro.”
Tylko na tyle mnie stać w tej chwili.
-“W końcu się uda.
-“Tak, wiem, raz się udało to i drugi się uda. Ale to nie tak.
Idziemy znów razem i śmiejemy. Jemy lody z maszyny i idziemy na plac zabaw.
Dzieci się wyszaleją, a my odetchniemy.
Jej córka podnosi coś za starszą panią i biegnie oddać.
-“Jakie ładne i mądre dziecko. Trzeba by mieć więcej!  Ale Wy, młode to teraz tylko kariera i malowanie paznokci.
Patrzymy na nasze paznokcie, świeżo po skrobaniu młodych ziemniaków. Na nasze Kariery rosnące w siłę na huśtawce i zaciskamy usta.
Nikt nie wie.
Tylko ja wiem…

20110601020
Imię zataiłam celowo.
Na foto moja Miśka.

 

  • W podróży przez życie

    starsze panie zawsze narzekają…
    a co do reszty – nie muszę nic pisać, co myślę – wiesz…

  • Natalia Robaczewska

    Serce pęka… Wierzę że gdzies w gwiazdach jest wszystko zapisane i poprostu pewne sprawy trzeba przyjąć z pokorą i czekać. Nagroda jest warta czekania… <3