PILCHastycznie!

Misia lubi kiedy dzień niesie jej nowe wyzwania. Nuda i bezczynność, nie leżą w naszej naturze i Miśka to zdecydowanie po rodzicach odziedziczyła.

Ale żadne z nas, a już na pewno nie w jej wieku, nie jest i nie było tak żądne wyzwań ekstremalnych, ani takie odważne.

Ten kurdupelek niczego się nie boi, a im więcej ruchu tym ciekawiej.

Wspinanie się,
skoki,
salta z maminych kolan do tyłu (zawsze mnie to przeraża),
zjazdy ekstremalne z górki,

nawet jak zakończone niepowodzeniem i ziemią między zębami, są w jej oczach fantastyczne.

Normalnie Martyna Wojciechowska mi rośnie.

Kiedy przesiadła się na próbę ze swojego roweru na inny, byłam niemal pewna porażki, ale ona pojechała “jak stara”. Przebiera tymi małymi nóżkami jak nakręcana zabaweczka, a kiedy wjechała na ścieżkę rowerową, gładką i prostą, złapała kierownicę jedynie kciukami z podchwytu i pojechała SLALOMEM! 

Że też nie miałam wtedy aparatu!

Wracaliśmy z bilansu i drogę do domu przebyliśmy pieszo, to prawie 3km, ale ona niezmordowanie pędziła przed siebie.

Na Góralka wsiadła kolejnego dnia (myślicie, że czuła zmęczenie dnia wczorajszego? Niee, nie moja Misia)

Spacerowałyśmy ponad godzinę, a ona wcale nie miała dość.
Lekki niespełna 3 kilogramowy Góralek prowadzi się bardzo lekko, ale stabilnie.
Oczywiście nie byłaby sobą, jakby nie zawlokła mnie na leśne pagórki, z których na początku nauki zjechała zbierając mleczakami igły świerkowe i mech.

Ale do pamiętliwych chyba nie należy i zapędziła mnie znów w tamto miejsce.

Tam już zdjęcia poszły w odstawkę, bo Misia nieustraszona może i jest, ale ja umierałam ze strachu lecąc na łeb na szyję za rozpędzonym Góralkiem, który nic sobie nie robił z trudnego podłoża i śmigał rozpędzony, przez dołki, kamyczki i patyki leżące na ścieżce. 

A moje dziecko…?

Możecie sobie wyobrazić śmiech Waszych dzieci, kiedy coś je bawi i zachwyca jednocześnie?
To właśnie taki rechot towarzyszył kolejnym zjazdom, a ja w tę i z powrotem, góra-dół,
bo przecież pewne, że jak raz nie polecę, to właśnie wtedy się coś stanie :) 

Matczyna nadgorliwość, czy przezorność, nie ważne.
Ważne, że moje dziecko jest w tej chwili tak szczęśliwe, że ja to widzę i słyszę i nie pozwolę, żeby cokolwiek jej w tym przeszkodziło.

Kiedy już sapałam jak stary buldog, wróciłyśmy na ścieżkę.

“Mama, pać, to mothr. Misia też mothr”. – Powiedziało z dumą moje dziecko. 

Widocznie Góralek bardziej przypomina jej motocykl i może faktycznie coś w tym jest. Bo design ma taki nieco motocyklowy i to mnie w nim urzeka. Jest solidny, a materiał jest gruby i twardy, siodełko ma wyprofilowane i długie, oczywiście z regulacją wysokości.

Fajny ten “jej mothr” :)

Koła przypominają nieco crossowe, co sprawia, że bardzo wygodnie się na nich poruszać w trudnym (jak nasz las) terenie.
Mimo to rower jest optycznie i fizycznie lekki, Misia z łatwością go podniosła, a ja mogłabym go nieść nawet kilka godzin…
tylko po co, skoro Misia nawet w domu nie chciała z niego zejść :)

Góralka trzeba po zakupie samodzielnie skręcić, ale chyba nawet Misia by sobie poradziła, więc nie bójcie się Mamy i nie czekajcie na mężów, bo same dacie sobie radę. A narzędzie niezbędne do skręcenia (które zajmuje około 3 minut) jest w paczce! :)

Nic tylko brać i jechać!

Na dodatek jest cały ekologiczny!

A cena baardzo konkurencyjna

zobacz TU

SONY DSC

Na spacerze poznałyśmy Mamę z córeczką Anią.

Mama jest fizjoterapeutą i powiedziała, że Misia to prawdziwy wyczynowiec i świetnie sobie radzi.

A dla prawidłowego rozwoju postawy…

nie ma nic lepszego, od rowerka biegowego !  

;)

Jestem więc spokojna, bo moje dziecko to urodzony cyklista,
a już niebawem sprawdzi siebie i Góralka w prawdziwym boju, bowiem czekają na nas Bieszczady, dzikie i nieodkryte ;)

A może i odkryte, ale wciąż dzikie i nieułożone :)

 

SONY DSC

SONY DSC

 SONY DSC

 SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC\

SONY DSC

SONY DSC

13232_590727147618238_45093708_n

  • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com/ W podróży przez życie

    Pięknie :) Gratulujemy Misi rowerowych wyczynów.

    Kocham drewniane rzeczy, Góralek jest śliczny (a zwłaszcza wzór w kwiatki).

    Ja jednak nie wiem, czy drewniany rowerek by podołał naszym terenowym planom, więc najprawdopodobniej już tuż-tuż M. będzie śmigać na metalowym.

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      Wiesz jaka Misia jest ekstremalna, poddała rower najgroźniejszym testom z wywrotkami włącznie i mogę na 100% powiedzieć, że Góralek ma góralaską duszę ;) Prawdziwy z niego wyczynowiec i na żwirze, w lesie i na piachu poradził sobie doskonale. Misia szybko oswoiła się z nieco szerszym trzymaniem nóg ( na Puky, np. ma je złączone) i na prostej i gładkiej ścieżce rowerowej nie mogę jej czasem dogonić.

      • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com/ W podróży przez życie

        to nie chodzi o Małgosiowe crash-testy, bo że jest spokojniejsza niż Misia, to wiem. Chodzi o wytrzymałość na więcej spacerów w trudniejszym terenie i odporność na różne warunki pogodowe. Może rowerek nie jest drogi, ale nie zaryzykuję, by w razie czego kupować za nie za długi kolejny. Oczywiście, może się okazać świetny, ale to już moje ryzyko Gosia jest ostrożna, ja w pewnych kwestiach też :)
        wcale nie twierdzę, że rowerek jest zły: jest śliczny, stylowy… tylko być może nie dla nas po prostu (mogę się oczywiście mylić :)

  • Ilona

    o losie jak mi brakowało Twojego pisania!!!!! buziaki dla was

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      miód na moje serce! :D cieszę się, że jest ktoś kto czeka na te moje wywody i wspominki :**

  • nina

    Wykroty czekają! Choć więcej tu teraz asfaltu niż 8 lat temu. Dziki pozostał tylko dziadek a nieułożona to kostka na tarasie. Nie zdążymy przed przyjazdem Misi. Trasa crosowa jest! Czekamy.

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      Postaramy się jeździć nie tylko wokół domu ;) chociaż nie wiem teraz czy tam nie byłoby bardziej ekstremalnie :p
      Też nie możemy się już doczekać i tęsknimy!!!

  • Renata

    zakochałam się w rowerku:)
    a te miejsca musimy odwiedzić !
    Fantastycznie je opisujesz.. :)

  • http://www.porady-mamy.pl Małgosia

    Ale ona pięknie śmiga na tej biegóweczce!