Straszyć, czy nie straszyć. Bezstresowe wychowanie- czy daje tylko bachory?

Nie lubię bardzo!
…straszenia dzieci. Wkurza mnie do białości, kiedy moja naprawdę przegrzeczna córka, wyrażająca właśnie swoje zdanie,
jednakże akurat odmienne od mojego, na głos,
nagle zostaje 
pouczona przez przypadkowego słuchacza, który swoje metody wychowawcze uważa za jedyne słuszne,
a konieczność szerzenia ich, zwłaszcza na cudzych dzieciach, traktuje niemal jak misję.

i tak o to słyszymy:
Rób jak mówi mama, bo Cię wrzucę do wora i zabiorę.
Albo.
Takie dziewczynki to ja zjadam na śniadanie.
Albo.
Zjedz, bo spuszczę psa.

(to na szczęście kompletnie nie działa, bo Miśka lubi psy, zwłaszcza te wielkie)

Krew mnie zalewa wrząca i kipię od środka.
I co zrobić, niby źle nie chce, staje po mojej stronie (tak uważa), tylko, że ja nie mam przeciwnych z Siaśką obozów.
Gramy do jednej bramki i nawet jeśli nasze zdania się różnią, a bywa, że tak jest, bo ku mojemu zadowoleniu Miśka jest myślącym dzieckiem i wspaniale buduje swoje “ja”.
Z drugiej strony, jak wyjaśnić dwulatce, że nikt jej nie zje, a Pan/Pani jej od mamusi nie zabiorą?

NATYCHMIAST!

Ja reaguję od razu, nie ma na co czekać,
bo tak, zapewnione o swoim bezpieczeństwie, szybko zapomni,
jednak pozostawienie z myślą o zagrożeniu, 
może doprowadzić do koszmarów i lęków.


Dzieci są naiwne, to dlatego tak fajnie można się z nimi bawić, 

jednak podobnie łatwo można je skrzywdzić.

Pani Cię nie zabierze, nie pozwolę na to, przy mnie jesteś bezpieczna!
Pan Cię nie zje,  dzieci się nie je, tylko kocha.

OK. w oczach potencjalnych “pomocników” wychodzę na dziwadło,
bo niby czemu nie chcę tak skutecznej pomocy, skoro mam nieposłuszne dziecko?!

Ale w oczach Siaśki jestem bohaterem, czuje się ze mną bezpieczna,
a to, jest dla mnie najważniejsze.
To we mnie ma podporę, to ja jestem dla niej wzorem, 
to mi ufa bezgranicznie zasypiając mi w rękach i jedząc cokolwiek jej podam.
Ufa mi i nie mogę tego zaufania zawieść.

Bezstresowy bachor z niej wyrośnie. 
Hm.. ale zaraz, jak nazwać tego co się wcina w cudze rozmowy, kto podsłuchuje, kabluje i jeszcze zastrasza?

Kto właściwie tu był źle wychowany? ;)

Bezstresowo i bez bólu nie musi oznaczać złego wychowania.

Wychowywać, nie szkolić, to nasza dewiza. Miśka nie ma być posłuszna, ale umieć rozpoznać co jest właściwe i nasza w tym głowa :)
Bo to my jesteśmy dorośli, a ona to tabula rasa, a czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci :)

W naszym domu mówimy do siebie,
Szanujemy nasze odmienne zdania
Kochamy się i doceniamy
Mówimy prawdę, nawet jeśli kłamstwo jest słodsze.
Nie bijemy i nie poniżamy,
Nie nauczamy przez kpinę i nie szydzimy.
Stosujemy pochwały, a nie kary.
W naszym domu panuje miłość i szacunek.

i jeszcze kilka fotek z wyjazdu:

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

miska niewysypka BrotherMax

LunchBox Carma Line

Butelka termiczna Pacific Baby – www.KrainaEkoZabawek.pl

  • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com W podróży przez życie

    Na szczęście nikt nam się tak nie wcina. M. ma lepsze i gorsze chwile, na ogół jest grzeczna (sama wiesz :) ale swoje zdanie ma i miewa chwile bezsensownego uporu. Nie straszymy, ale jeśli czegoś nie może zrobić (bo jest to niebezpieczne, niezdrowe, nie mamy takiej możliwości), staramy się tłumaczyć, ale też nie ustępujemy, jeśli chodzi o rzeczy ważne. No i uczymy podejmowania decyzji, dokonywania wyborów i ponoszenia konsekwencji, np.: jeśli teraz nie zjesz/nie posprzątasz, tylko będziesz robić coś innego w tym czasie, to pamiętaj, że nie wyjdziemy na dwór, nie na zasadzie kary, ale po prostu – bo nie starczy czasu (M. potrafi np. czytać po południu kilka godzin i potem jest bardzo rozczarowana, że nie ma czasu na spacer, a jest już pora snu :(
    Może wychowujemy wg niektórych “stresowo” :P (nie lubię określenia “bezstresowe wychowanie”, bo obrosło w mnóstwo znaczeń dalekich od tego, o co pierwotnie chodziło, zupełnie je wypaczających). Nie straszymy, nie bijemy, ale uczymy, że życie jest ciągiem wyborów i Mały Duży Człowiek może w wielu sprawach decydować (o ile nie upiera się przy rzeczach niebezpiecznych czy niezdrowych), ale każda decyzja pociąga za sobą konsekwencje (poczytamy krócej, ale pójdziemy na spacer; pójdziemy na dłuższy spacer, ale nie poczytamy; poczytamy dłużej, ale spaceru nie będzie…). Nigdy nie czułam się superrodzicem, popełniam mnóstwo błędów, ale moje dziecko czuje się przy mnie bezpiecznie, więc to chyba najważniejsze :)

  • Ilona

    popieram Cie straszenie to jakis wymysl czasów ery kamienia łupanego chyba ja tez tak nie robie zwyczajnie tłumacze,tlumacze i tak do znudzenia ze sie tak nie robi albo niewolno bo to i to a gdy ktos sie wtraca szybko ucinam takie zachowania i juz . ps zestaw do jedzenia super :*

  • Marta

    Używam zwrotu “nie idź tam, bo tam jest piesek”, kiedy młody chce włazić ludziom na podwórka (uwielbia otwierać furtki). Nic innego na niego nie działa.
    Nie mówię, że pies go zje, pogryzie czy pan go zabierze. Po prostu mówię, że tam jest piesek, a on już sam wie, że się nie wchodzi (u nas na ulicy psy sąsiadów ujadają przy płotach, więc może mu się pies z szczekaniem kojarzy).
    Koleżanka straszy syna “Panem”, a syn kuzynki bał się sąsiadki, był przekonany, że przyjdzie i go zabierze od mamy :/ zgroza!

  • http://sposobynadzieci.pl Kaśka

    Takie wpisy mogłabym czytać codziennie. Wierzą, że kiedyś wszyscy rodzice będą tak podchodzili do wychowania dzieci.

  • http://matkabloguje.blogspot.com/ Mama testuje

    Kiedyś byłam z moją dwójką na spacerze. Mniejszy w chuście, a Starszy dostał korby, stwierdził, że sobie pobiega. Myślałam, że się wścieknę i wyjdę z siebie. Obok ulica, samochody, ja za nim krzyczę a on nic. W końcu kiedy go złapałam najpierw nakrzyczałam, potem przeprosiłam, zaczęłam tłumaczyć, a Starszy dalej swoje i biegiem. Moja pogoń za nim skończyła się, kiedy złapał go jakiś pan. Zaczął go straszyć, że go wsadzi do swojej torby. Na to mój syn odpowiedział: “okiej tu ja” i chciał mu wejść do torby. Do dziś żałuję, że nie zrobiłam zdjęcia facetowi- taką miał minę :D

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      hahahah! ;) i kto tu kogo nastraszył ;P