W świecie zwierząt wiele się dzieje. Memo Epideixis

Misiowy Tata wraca z pracy, Miśka wita go wylewnie, w tle leci bajka Mali Einsteini i nagle słychać hasło – “mały szympans”.

Misiowy Tata przystaje i pyta:

MT: Miśka, a Ty wiesz co to jest “małyszympans”?

M: Yyy.. noo, szympans.

Tylko o. (pokazuje przestrzeń między palcem wskazującym, a kciukiem) Taki mały.

O! 

Serio. Bardzo dużą wagę przykładam do tego, żeby Miśka znała nazwy zwierząt, ich usposobienie, miejsce zamieszkania etc.

Ostatnio przez “internety” przewinął się temat “bąka”.

Jacy to nasi rodzice niewyedukowani, bo nam “bąka” wciskali latami i teraz biedactwa, nie wiemy, że to trzmiel!

No to spróbujmy!

Każdy prosi teraz swoje dziecko, żeby powiedziało “trzmiel”

Jak wyszło? :) Pewnie jest wesoło.

“Bąk”, jest po prostu łatwiejszy, a trzmiela można było wynieść ze szkoły.

Nie ma co na rodziców zrzucać, bo oni wiedzą, ale dla naszej wygody nazywali rzeczy inaczej i również godzili się na “kakałko” i “kiśle”

choć mi osobiście wszystko pod gardło podchodzi, jak słyszę te wyrazy w takiej formie.

Zboczenie językowe odziedziczyłam po mamie – polonistce. Z miłością do zwierząt się po prostu urodziłam.

Od zawsze fascynował mnie świat zwierząt dzikich i domowych, moim marzeniem było iść na weterynarię. Poległam na chemii.

Owo zboczenie, a raczej wielką fascynację światem zwierząt i szacunek do nich, próbuję zakorzenić w córce.

Nie muszę się specjalnie wysilać, bo Miśka jest niezwykle spójna z przyrodą. Kocha zwierzęta, jest ciekawa wszystkiego co nowe.

Nie robię ściem, nie upiększam świata. Nie udaję, że krokodyle są słodkie, choć jej zdaniem są i to bardzo.

Mam ze swojego dzieciństwa piękną serię książek ” Tajemnice zwierząt”. Pochłaniałam obrazy i teksty codziennie po kilka razy z każdej książki. 

Jednak byłam starsza. Próba czytania z trzylatkiem skończyła się fiaskiem. Książki były realnie zagrożone i odłożyłam tę próbę na za kilka lat.

Czekały tak długo, poczekają jeszcze. 

Dzięki uprzejmości Wydawnictwa EPIDEIXIS poznałyśmy wspaniałą edukacyjną grę na poziomie mojego malucha. 

Memo “w świecie zwierząt”, nie tylko wspomaga moje starania, ale daje samej Miśce wiele frajdy. 

Jak bawić się Memo? Przede wszystkim razem i z uśmiechem, a poniżej podaję przykłady wykorzystania tych cudnych klocków:

  • układanie zagród, w których mieszkają zwierzęta
  • ćwiczenia koordynacji paluszków 
  • precyzyjne dopasowanie kształtów
  • nauka kolorów po polsku i angielsku
  • podział kolorów na ciepłe i zimne
  • liczenie
  • rozpoznawanie nazw zwierząt
  • podział zwierząt na domowe i dzikie
  • podział na zwierzęta żyjące w wodzie i na lądzie
  • odnalezienie zwierząt nie mieszkających w naszym kraju
  • rozpoznanie krajów, w których mieszkają obce nam zwierzęta
  • odgadywanie głosów poszczególnych zwierząt
  • nauka czym żywią się dane gatunki
  • które i w jaki sposób pomagają człowiekowi

To tylko podstawy do zabaw Memo Epideixis, bo pomysłów na zabawy jest tyle, ile rąk, w których się znajdą.

Co lepsze, to jest zabawka dla dzieci od (moim zdaniem) 2 lat do co najmniej 10! 
My jeszcze bawimy się w “które zwierzę zjada które”.  Póki co krokodyl wygrywa ;)

A Wy w co byście się bawili?

Niedawno powstała kolejna zabawa z serii memo TU, może być uzupełnieniem powyższej, lub zastępstwem dla bardziej wrażliwych i wegetarian ;)

Ja tam chciałabym obie! :)

owoce

SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC SONY DSC

  • W podróży przez życie

    M. by pewnie zbudowała farmę lub zabrała zwierzaki w podróż dookoła świata. Memo jest rewelacyjne, od dawna mi się podoba :)