Wiosna radosna i dziwne przebiśniegi w ogrodzie

Nie lubię wychodzenia na spacery. Ale kocham spacerować! :D Dlaczego tak?

Kiedy kupowaliśmy dom obiecywałam sobie, że będę non stop na dworze. Prace w ogrodzie to sama rozkosz, trwa kosi się sama, kosiarki przecież są wspaniałe i tylko trzymać rączkę i ziuu, jedzie aż miło. Wskoczę w bikini i niczym rusałka wśród tych traw, co sobota będę pląsać wśród zieleni. Wzdłuż ogrodzenia mam bzy, piękne, filetowe, różowe i białe, pod oknem salonu konwaliowy zakątek, marzenie. Będę podziwiać motylki i napawać się zapachem, wstawać o 6tej i śniadanie szykować na powietrzu. Oczywiście w miesiące ciepłe, kiedy ta trawa pachnąca rośnie i rozkosznie wchodzi między palce gołych stóp.

Ziemi może niewiele, ale na kwiatki, krzaczki i własną marchewkę akurat. Mieści się też plac zabaw Siasi, taki drewniany ze zjeżdżalnią i nadal można pląsać wokoło.

Oczko wodne. koniecznie! Zrobimy sobie oczko i będzie pięknie.
Taak. Będzie pięknie dużo komarów i zalęgnie się żaba co całą noc nawołuje, że gotowa do rozrodu.
Oczko poszło w niepamięć.
Cudownie! Zieleń wiosenna tryska, mirabelka i śliwa kwitnące na biało, niczym panna młoda obsypuje ziemię swoim welonem, przy każdym podmuchu. Mniej wesoło jest jesienią, kiedy stosy liści sypią się i sypią, jakbym las miała, a nie dwa drzewka.

Z drugiej strony wisienki, cudo. Ten sam urok, ale na szczęście mniej liści, bo małe drzewka, ale owoców brak. Tzn. są co roku, tylko szpaki są zawsze szybsze. Trudno i tak nie przepadam za wiśnią.
niestety marchewki też nie ma i nie będzie, rośnie co rośnie, bo ziemia nasza akceptuje tylko iglaki i akacje. Bu.

Dom, ogród… czego nam brak. PSA! wiadomo.
Niemal od razu przygarnęliśmy po przeprowadzce do domu, biednego schroniskowego, zalęknionego psiaka. Nieco zmizerniały, z przechylonym ze stresu łebkiem. Ułożony i grzeczny, ale wyględny i “szacun na dzielni” jest ;-) oj jest.. 

Niestety nasz dom stoi przy ulicy i jest tylko jeden chodnik, po naszej stronie. Mamy więc psa cudotwórcę, bo kiedy łeb się wyprostował, a pies nabrał wigoru i poczuł, że jest na swoim i “jest płacone” (czyt. jest micha), to trzeba pilnować. i tak biedne zgarbione kobieciny idące chodnikiem, nagle rozprostowują się jak strzały, zadzierają spódnice i śmigają koło naszego ogrodzenia.
Pies anioł, ale głos ma solidny i jak ktoś nie wie i nie przygotuje się zawczasu to może pomyśleć, że idzie na niego biały miś polarny ;) A to rasa nie znająca ostrzeżeń i nie warczy, nie hałasuje, tylko od razu przechodzi do rzeczy. Cuda się dzieją pod naszym domem :)

Ale ale…ja bikini i kosiarka.

Nie dość, że nie umiem jej sama odpalić, to jeszcze bikini odpada. Chodnik jest blisko i zero intymności, moje rusałkowe pląsy, przyciągały gapiów, nadto cieszyły sąsiadów, a listonosz o mało nie dostał zawału. Nigdy więcej. Za blisko ten chodnik.

Niestety to nie jedyny powód. Pan pies, ogarnąwszy się po uprzednim życiu, postanowił urozmaicać nam codzienność i ciągle dorabia nowe dziury w ogrodzie. Można więc w trakcie pląsów połamać nogi, bo jaki pies, takie dziury i koniec biegania bez podskoków.

Trawa między palcami…

Po pierwsze już nie w trawę można wdepnąć i ciągle biegam po ogrodzie i sprzątam. Jaki pies taki twardy dowód… a po drugie. JAKA TRAWA?! 

Mam psa  wielkości małego misia, więc nie mam trawy. Zostały bzy. Tylko one jeszcze cieszą oko i już nie mogę się doczekać, aż zakwitną…

NIE LUBIĘ WYCHODZENIA NA SPACERY:

Nie lubię wychodzenia, bo już same spacery uwielbiam. Ale ten chodnik, zanim dojdę do miejsca, gdzie mogę normalnie z dzieckiem pochodzić, muszę pokonać.

A chodnik wąski i jak trzymam Siasię lewą ręką to mijają ją samochody bardzo blisko, a jak prawą to capnie ją pies przez ogrodzenia, które mijamy (wokoło wszyscy mają wilkowate długomordziaste). Kilkaset metrów strachu i zbaczamy między domki. Uf, tam droga prowadzi do lasu. Nie doszłyśmy dziś do niego, ale może jutro się wybierzemy. Patrzę zazdrośnie na ogrody bez psów. Piękne, nawet mają kwiatki. Phi, ja nie będę mieć nawet trawy. Rozpacz :(

Kocham swojego psa. Naprawdę bardzo, dowodem na to jest, że wciąż mimo wszystko ma wolną łapę w ogrodzie, choć jakoś muszę mu to ukrócić. Muszę pogodzić fakt, że mam psa i dziecko na jednym terenie.  Mówi się, jak masz ogród to o tyle większy dom. Ja mam o tyle więcej bałaganu. 

PRACE W OGRODZIE

Rozkosz prawda :) i jaka satysfakcja. Dziś zagrabiłam może 1/10 całości i rękami drapię się po kostkach bez schylania. Niepotrzebne mi specjalnie dobrane ćwiczenia, dwie godziny w ogrodzie wiosną i będę sama jak ten patyk, co teraz goły sterczy mi w ziemi i czeka na liście. Ale jaka satysfakcja :) 

Kilka dni i się ogarnę, posprzątam, ułożę i jak pogoda się utrzyma rozpalimy pierwszego grilla. 

Ale czas mam ograniczony, tylko jak małe śpi, inaczej albo wpadnie w niezasypaną jeszcze dziurę, albo wdepnie co jeszcze nie posprzątane, albo nie wiem co jeszcze może wykombinować dwulatek, ale najpierw posprzątam, a potem sprawdzę jej kreatywność na tym polu. 

Tymczasem od rana będziemy zwiedzać okolicę, którą ja dobrze znam, ale ona oglądała z wózka, a to co innego. Teraz można ciapnąć w kałużę, dotknąć drzewa, pogapić się na mrówki… Teraz jest znacznie lepiej i piękniej, a wiosna ma nowy wymiar :) 

A trawę… trawę znajdziemy pod lasem i tam zdejmiemy buty, tam też powąchamy konwalie, bo po naszych zostały już tylko dziury w ziemi :(

Witaj wiosno! :) Dobrze, że już jesteś!

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC SONY DSC

  • AsienkaPL

    Jakbym o sobie czytała! Ach… gdzie tu wypoczynek w ogrodzie! ? Pozdrawiam i zyczę pieknego ogrodu! Ja dzisiaj nowe cebulki kupiłam Dalie i Tigridie.

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      ja już kwiatów nie sadzę :( nie chcą rosnąć, a co wyrosło zjadł pies ;)

  • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com/ Danusia

    I tak Ci zazdroszczę ;)

    Ja pewnie nigdy nie będę mieć domku, ogródka i nie wygrzebię się z kredytów. Cóż, cena koczowniczego trybu życia :D

  • http://www.bejbolino.eu Ola

    Aż się rozmarzyłam. Też mamy psa,raczej R.go ma bo ja bym chciała innego.
    Kwiaty jakieś są ale mi się marzy wszędzie równo skoszona trawa…
    I ten zapach świeżo skoszonej… Piękny!!!

    Wiosennie Was pozdrawiamy. Nuśka śpi a ja obok siedze i sie gapie. Lubie tak :)

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      jakiego masz a jakiego byś chciała? Ja to teraz bym pluszowego chciała, bo nie kopie ;p

  • Nina

    ZATEM ZAPRASZAM NA BIESZCZADZCIE UGORY I POŁONINY!

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      Przyjedziemy, przyjedziemy :)