Zabawy w ogrodzie
Jeszcze kilka lat temu nie marzyłam o nim nawet. No może i marzyłam, ale tak nierealnie, że nie brałam własnych myśli na poważnie. Nagle coś pękło i postanowiłam odmienić swoje życie. Nie chcę być już częścią wspólnoty, która tylko się kłóci i sobie wytyka, nie chcę iść do przystanku 20 minut dłużej tylko dlatego, że ktoś ze starych bloków postanowił zrobić nowoczesne osiedle zamknięte i zagrodził chodniki.
i naprawdę, z całego serca, NIE CHCĘ słuchać kiedy mój sąsiad chodzi do toalety, ani znosić awantur o imprezę, której wcale nie zrobiłam, a echo niosło z sąsiedniego pionu.
Wreszcie go mam, wymarzony dom. Stoi sobie samotny wśród drzew i nawet wiertarka o północy nikogo nie obudzi ;)
Ogród, zielona trawa i cień pod bzami. Uroczysko.
Plan zaburzył pies, który unicestwił 3/4 powierzchni trawy, zwykłym bieganiem, ale nadal mam ciszę i własne podwórko.
Chciałabym mieć jeszcze ogródek warzywny, ale tu tylko glina i piach. Iglaki rosną świetnie, ale niewiele innego chce. Przynajmniej nie ma kretów ;)
Mówi się, że jak masz ogród to o tyle większy dom. Coś w tym jest. Mogę wyjść na własny plac zabaw i nie szukać po okolicy wolnej piaskownicy i huśtawki.
Od kiedy pojawiła się Misia, a właściwie od kiedy ma swoje ogrodowe potrzeby, podwórko ożyło kolorami. Pojawiły się atrakcje, których sama jej zazdroszczę i żałuję, że nie jestem mała ;)
Ziuuu… zjeżdżanie nie nudzi się nigdy, piasek to ponadczasowa zabawa i tu i my mamy pole do popisu, a Miśka pożycza nam łaskawie swoje sprzęty ;)
Do tego doszedł statek!! :)))
Szał jakich mało! przelewowe atrakcje, budzenie fal, wciskanie i pompowanie, zajmuje nam dziecko na godzinę najmarniej :) ok, nie powinno się dziecka stawiać przy tym w ubraniu, już to wiem. Cały brzuszek mokry z miejsca ;) ale jaki fun! ;D
Miśka wbija się w swoją piankę i staje do abordażu, piraci szaleją w wodzie i skaczą z rampy. Rekin goni jednego z nich, ale drugi pomaga mu i wciąga na koło ratunkowe, dołączone do zestawu.
Jest wiaderko, sitko, armata, łódka… Dorzucamy dwa plastikowe krokodyle, żeby dodać grozy. Miszka Mickey też chce brać w tym udział i wskakuje prosto w paszczę bestii…
Piraci są dla chłopców?
Kto tak powiedział? :))
a niebawem, najbardziej wyczesane wiaderko jakie widziałam ;)
-
Nina P.
-
http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com W podróży przez życie
-
Justyna
-
http://www.mylittlesofie.blogspot.com Iwona
-
http://ciasteczkowapotworzyca.blox.pl/html ciasteczkowa potworzyca