Cymes, klasa, cacko z dziurką!

Wyobraźcie sobie, że macie samochód, taki powiedzmy z klasy średniej. Dobrej jakości, bezawaryjny, ładny design i lakier. Jest wygodny, dobrze się prowadzi. Ogólnie jesteście bardzo zadowoleni.

Wiecie jednak, że choć zupełnie bezawaryjny, to za rok musicie go zmienić na inny model.
Bo tak. Po prostu przestaniecie się w niego mieścić.
Marzy Wam się więc coś lepszego, większego… Wasze marzenia sięgają wysoko, w końcu to marzenia, więc można wszystko. Marzy Wam się auto z wyższej półki, które posłuży Wam wiele lat, będzie idealne do miasta i na wertepy. Po prostu ideał- myślicie.

Aż pewnego dnia, nieoczekiwanie znajdujecie się na pokazie samochodów jak  ze snów, oglądacie i przymierzacie się do cudów techniki, które swoim designem Was oszałamiają. Są niesamowicie wygodne, dobrze i lekko się prowadzą, są wykonane z super lekkiego materiału, a jednocześnie odporne na stłuczki, lakier połyskuje jak garść diamentów.

Wsiadacie i zakochujecie się.  

Wasze poprzednie marzenia idą w niepamięć, bo w podobnej cenie możecie mieć coś znacznie lepszego.
Najnowszy model, na gwarancji o wyglądzie takim, że sami sobie zazdrościcie wchodząc do garażu. Cymes!

Takim właśnie Mercedesem wśród rowerów jest kolekcja Like a bike, którą wczoraj miałyśmy okazję poznać na żywo i oddać serce każdemu z modeli. Nie każdy jednak był idealny dla Misi. Like a bike, mają w swojej ofercie tyle modeli, że każde dziecko znajdzie ten swój jedyny wymarzony.

Wysokość ramy, długość roweru, jego dodatki i możliwości. Każde dziecko jest inne i ta kolekcja to przewiduje.
Misia przymierzyła się do każdego z modeli, ba, nawet jechała z przyczepką! :) Była w siódmym niebie i choć bałam się, że sobie nie poradzi to szybko przekonałam się, że moje obawy były zbędne.

Rowerki choć niemałe, są tak lekkie, że sama mogła je przenosić.
Regulacja siodełka możliwa bez użycia narzędzi, doczepiana drewniana przyczepka, możliwość zamontowania hamulców…

No po prostu dla każdego coś pod niego.


A oprócz widocznych gołym okiem zalet wyróżniających rowerki Like a bike na tle konkurencji, jest bardzo ważna kwestia. Można z nich korzystać co najmniej do 5tego roku życia (kwestia budowy ciała dziecka- bo można i dłużej)
Kolana przy zębach podczas jazdy, to nie w tej bajce, tu nawet można podmienić dyszę, choć myślę, że standardowa, spełni oczekiwania każdego dziecka i rodzica.  Jeśli ktoś potrzebuje hamulec, to też nie problem, bo można zamontować dedykowany, dostępny w ofercie.
Są rowerki ze stopką i bez, a gama kolorów zadowoli nawet najbardziej wybredne oko.

Na pierwszy ogień poszedł model KOKUA Jumper, świetne amortyzatory, doskonały dla małych wyczynowców, to był dobry strzał. Michalina ośmielona swoimi osiągami na planie zdjęciowym, zmieniała kolejne modele i śmigała przed obiektywem.

SONY DSC
Kolejny to drewniany Mountain najpierw bez, a następnie z przyczepką.

Rany! Dziecko, zabijesz się!

wyskoczyłam jak poparzona na plan, ale moje obawy znów okazały się bezpodstawne, rower śmigał z roześmianą Siasią i nawet przyczepka nie stanowiła problemu. Doskonale wyważone, idealnie połączone i nawet kiedy dziecko prowadzące rower się przewracało, to przyczepka (z kolejnym dzieckiem w środku) stała niewzruszona :)

SONY DSC

Dzieci szalały jak nakręcone.
Tyle rowerów, taki wybór, istny szał!! :)
Rodzice obserwujący z boku nie odrywali oczu od aparatów i kamer, taką radość trzeba uwiecznić. Sama nie rozstawałam się z aparatem… Ale ok ok. Mountain…

Okazał się wyborem ciekawym bo ciągle do niego wracała, wiem jednak, że to model nie dla nas, Misia miała za krótkie nóżki i przerzucanie ich przez ramę (często robiła to nad ramą zamiast za siodełkiem) było awaryjne ;) zaczepiała piętą i bach. Łapała rowerowe zające.

Rowerów kilka, dzieci sześcioro, każdy rower miał swoje pięć minut w rękach każdego z nich, jednak ostatecznie każde wybrało to co dla niego idealne. Tylko Rosalie cieszyła się powodzeniem dwóch dziewczynek i musiały się dzielić, choć inne modele nadal były dostępne.
Ale na szczęście dziewczynki bardzo się polubiły i Rosalie nie była źródłem sporów, a jedynie zachwytów.

“Opatentowany, wyjątkowy system ograniczenia układu kierowniczego zapobiega nagłemu i gwałtownemu skręceniu przedniego koła. W przypadku bardziej zaawansowanych użytkowników element ograniczający można z łatwością usunąć.Kierownica mocowana w systemie A-Head zabezpiecza dziecko przed uderzeniem i urazami.W modelu LIKEaBIKE Rosalie zastosowano pompowane opony KENDA: 47-203, zapewniające wygodną jazdę i dodatkową amortyzację. “

Okryłam to oglądając dokładnie rower, odwracając go do góry kołami :)
Jest taki… doskonały!
Już pierwsze wrażenie było pozytywne, bo krzyknęłam “wow, jaki on leciutki!” i  choć rozmiar jest znacznie większy niż rower, z którym miałyśmy do tej pory przyjemność wariować, to Miśka nie potrzebowała nawet czasu na rozkręcenie się, tylko wsiadła i pojechała.
Moje matczyne serce zabiło mocniej, jestem absolutnym fanem rzeczy pięknych i użytecznych.
Rosalie, podbiła nie tylko serca Hani i Misi, ale i moje. Skoro moja córka tak świetnie sobie na nim radzi, to za 3 lata będzie mistrzem kierownicy! I co najlepsze, nadal na tej samej Rosalie! Rower marzenie.
Po prostu musimy go mieć.
Nie chcę, żebyście pomyśleli, że namawiam Was na Like a bike, a zwłaszcza KOKUA Rosalie, bo nie. Naprawdę piszę to ze szczerego serca i krótkiego, ale jakże pouczającego doświadczenia. Poza tym uważam, że każdy powinien rowerek zobaczyć, a dokładniej dopasować do swojego dziecka. Ale serio, gdybym stanęła z obecną wiedzą, przy wyborze roweru, bez wahania wybrałabym od razu Jumpera lub Rosalie (ostatecznego wyboru dokonałaby Misia)
Drewnianego nie wybrałabym jedynie dlatego, że nie przypasował Misi gabarytowo podczas wsiadania i zsiadania, ale ona nie należy do gigantów, jest drobnej budowy. Rowerek lekki, z niską ramą to dla niej wybór doskonały.
Ważne jednak, żeby mogła na nim poszaleć, a na modelach Kokua, zdecydowanie się da :)
To rowery, które pomogą w nauce i dostosują się kiedy dosiądzie ich mały wyczynowiec. Sprawdzą się w trudnych warunkach i w mieście.
Dodatkowo zapewniam Was, że każdy, ale to każdy, zapyta Was o rower, są tak piękne.
Lakier lśni jak księżyc w jeziorze. CU DO!
oczywiście na każdym rowerze dziecko powinno mieć na głowie kask. Kask, który raz ochronił głowę podczas upadku, należy wymienić, bo nawet jeśli nie ma widocznych uszkodzeń, to właśnie kask przyjął na siebie całą moc uderzenia i nie ochroni już przed kolejnym, tylko pęknie w nadwyrężonym  miejscu.
Na sesji w Studio Czarne Owce, było wspaniale. Michalina w żywiole, fikała przed obiektywem i szczerzyła się na zawołania. Maskotka Pana Fotografa. Pewnie jeszcze odwiedzimy owe Owce, bo niesamowicie miło spędziłyśmy czas, a Owce polubiły Misię z naoczną wzajemnością ;)) Misia łasiła się i wdzięczyła jak potrafi najpiękniej, a współpraca na planie, także nie była bez znaczenia. Misia kocha błysk fleszy, dobrze się tam czuła.
SONY DSC
Bez wahania przyjedziemy zaproszone ponownie, było naprawdę przyjacielsko :)
Dziękujemy!
SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC SONY DSC
SONY DSC
SONY DSC
 likeabike
czarne owce

 

 

 

  • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com/ Danusia

    Gratuluję :) pięknie. Rowery cudowne, jednak dla nas cena zaporowa. Nie każdy może mieć mercedesa, za to może cieszyć się pełnią szczęścia i z maluchem – wszystko zależy od nastawienia. :)

  • nina

    Nie wiedziałam, że mała Misia jest taką cyklistką zapaloną i że tak sobie pięknie radzi. jestem oczarowana! Gratulacje!

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      Babuniu, zobaczysz niebawem jaki to wariat na dwóch kółkach :)) sama jestem pod wielkim wrażeniem.

  • MałgorzataS.

    Rowerki super ale cena niestety nie dla nas :)

  • Iwona

    rowerki interesujące :) cena troszkę przeraża chociaż jeśli ma on służyć przez kilka lat to od razu można inaczej spojrzeć na cenę rowerków :)

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      dokładnie, to rower co najmniej na 3 lata, zakładając, że w tym czasie kupujemy ze dwa, to cena nie jest już taka straszna. konkurencja ma roczne rowerki, za połowę ceny, więc właściwie wyjdzie drożej niż kupić jeden na kilka lat. Na dodatek tę jakość widać gołym okiem. Po prostu są inne i to czuć i widać. A na zakup zawsze można się skrzyknąć rodzinnie. Dodatkowy plus, że ten rower posłuży kolejne lata, bo takiej jakości nie da się zajeździć, więc można go odsprzedać i część kwoty wraca :))

  • http://www.bebeandcompany.blogspot.com BebeandCompany

    teraz to mi dałaś do myślenia, a ja właśnie rozmyślam szukać roweru, nie szukać dla moich chłopaków bliźniaków