Moje serce pik, a królowa Trefl
Słowo trefl już dawno przestało mi się kojarzyć z talią kart. To za sprawą mojego faworyta w świecie gier i zabaw dla dzieci, który absolutnie urzekł także moje dziecko.
Kolorowa i wesoła grafika, wytrzymałe materiały, niezwykle ciekawe pomysły na zabawy, to definicja I love Art, serii Trefla, za którą przepadamy. Ale to wiecie :)
Nie będę się rozpisywała nad jakością naszego kolejnego odkrycia z tej serii, czyli Galerii Księżniczek, nie napiszę eseju o tym, jak pięknie i estetycznie wykonana jest ta zabawa. Jak kolory przykuwają oko, a możliwość stworzenia obrazu samodzielnie przez dziecko, jest dlań satysfakcjonująca. Bo to by było mało. Za mało.
Większość z Was, moich czytaczy, wie, że Miśka księżniczką nie jest i nie zamierza. Przynajmniej nie widać tego w jej zachowaniu i się nie zanosi. Jest dziką małpką i kocha się w kolejkach, samochodach, skokach, wspinaczkach i ekstremalnej jeździe na rowerze biegowym, jak również mdleje z zachwytu widząc prawdziwy motocykl.
Moje starania o spięcie jej bardzo już długich włosów, są daremne, a różowości w jej odzieniu zawdzięczamy jedynie znajomym i rodzinie, bo Miśka sama wybierze zawsze niebieski, ewentualnie żółty kolor, cokolwiek by to było.
Nie jest zainteresowana lalkami Barbie, za to chętnie karmi krokodyle i to dla nich buduje mini farmy z klocków. Lubi mięso i bez tego nie ma dla niej posiłku, bo będzie zła i głodna. A kilka dni temu spytała czy możemy zjeść jednego kota, bo przecież mamy dwa! O ZGROZO! Muszę pilnować zwierzyńca!! :)
Ale właśnie taka jest, ciekawa świata, nowości, w tym nowych smaków, ekstremalnie odważna i przebojowa.
Ale!
Kocha śpiewać i tańczyć, lubi to robić na podwyższeniu, udając, że to scena (skąd to zna, to nie wiem), ma delikatny głosik i wrażliwą duszę. Lubi wiersze i pochłania książki, ma wrażliwy słuch i uwielbia muzykę i melodyjne dźwięki. Spódnice z tiulu to jedyne jakie uznaje, a spinanie włosów toleruje, jeśli jest to kwiecista opaska. Kocha przyrodę (koty także, więc liczę, że to wyżej to zwykła ciekawość ;) ) lubi głaskać trawę i tulić się do drzew. Ma piękną duszę i ja to widzę. Lubi wycinać, sklejać i majsterkować.
Obawiałam się trochę, że księżniczkowe różowości ją trochę odstraszą, ale skoro na co dzień jest się szaloną małpką, to jeden dzień z życia księżniczek możemy sobie zrobić. O dziwo stało się jeszcze inaczej niż myślałam!
Miśka uwielbia niespodzianki, więc cokolwiek podane jako niespodzianka, cieszy ją już z założenia.
Zamknij oczy i sprawdź sama. Cokolwiek na nią czeka, jest zapakowane w wielkie i kolorowe pudełko. Musi je sama otworzyć, a następnie wypchnąć ozdoby z kartoników. To jej ulubione zadanie. Mnóstwo kokardek, kwiatuszków, serduszek i innych atrybutów księżniczek, posypało się na stół. Misiowy Tata złożył ramki ( to jeszcze zbyt trudne zadanie dla M. i jak się okazało i dla mnie bo się pogubiłam jak kobieta z mapą ;)) ale generalnie to łatwe zadanie dla dorosłej osoby.
Księżniczki można, ale nie trzeba, umieścić w ramkach zgodnie z instrukcją. My nie trzymałyśmy się szablonu i wyszło też doskonale. Dla starszej i to znającej bajki Disneya dziewczynki, to kaszka z mlekiem. Dla Miśki to była wyprawa w nieznane. Odkrywałyśmy imiona księżniczek, ich ulubione przedmioty, kolory sukien i włosów. A jedna nawet przypominała jej ulubioną ciocię! Choć jak tak się przyglądam swojemu dziecku to i sama mogłaby grać Śnieżkę, ze swoją alabastrową cerą i ciemnymi włosami.
Odklejanie dwustronnie klejących kwadracików, umieszczanie elementów na i w ramce, dopasowywanie ich żeby koncepcja twórcy była spójna to było coś.
Miśka z zapałem odkrywcy stworzyła pierwszy obraz i aż przyklasnęła. A ja… ja patrzyłam z zachwytem, jak moje dziecko pięknie dobiera elementy, jak zgrabnie i schludnie przykleja je, zachowując spójność kompozycji. Patrzyłam szczerze wzruszona. Taki mały bąk. Taka dzika małpka, a w głowie zrodził się plan, pomysł na ten obraz, a może rodził się w trakcie tworzenia? Nie wiem, ale budowała go tak zwinnie i przemyślanie, jakby to była już jej kolejna, a nie pierwsza taka zabawa.
Co teraz zrobić z takim obrazkiem? Z założenia ma wisieć w pokoju dziecka, ale czy małpka chce?
Ba! Małpka nie tylko chciała, ale wpadła na pomysł, żeby jeden z samoprzylepnych kwadracików umieścić z tyłu i z jego pomocą przyczepić obraz do ściany. Ramki mają specjalne dziurki, ale skąd miała to wiedzieć mała małpka.
Pobiegła do swojego pokoju i jakby miała wcześniej na to plan, umieściła obraz w najmniej spodziewanym przeze mnie miejscu i zarazem najbardziej udanym jaki mogłam sobie sama wymyślić. Czy jest zadowolona? Oj bardzo, nawet przyniosła konika żeby mu pokazać dumnie swoje dzieło.
A na tym koniec, odeszła od pudełka i zapomniała, że obrazki mogą powstać jeszcze dwa. No cóż, dobre i to, pomyślałam i schowałam pozostałe części na półkę.
Kolejny dzień, godzina 7 rano, słyszę plaskanie gołych stópek po podłodze i głos pełen żalu. “Gdzie mi schowałaś moje sięźniczki?!”
HA! :)) A jednak! Mała małpka stworzyła kolejny swój obraz i wiem, że powtórzy to jeszcze przynajmniej raz. Czy pokocha księżniczki tego nie wiem, ale wiem, że tym samym udowodniła, że Galeria Księżniczek, jest nie tylko dla dziewczyn. Bo to nie zainteresowania i modne teraz “gender” mają tutaj znaczenie, a doskonała zabawa, umiejętność komponowania w głowie przed stworzeniem całości i zwinne paluszki.
Czy księżniczki będą zdobić pokój to już zależy tylko od dziecka, nasze zdobią, ale u Was mogą równie dobrze posłużyć wyłącznie do zabaw plastycznych, podczas których opowiemy dziecku piękną bajkę :)
Rodzicu, do takiej zabawy, to Ty się musisz przygotować, bo dziecko gotowe masz na bank :)
-
http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com W podróży przez życie
-
Natalia
-
Natalia
-
http://www.panienkaanna.pl Panienka Anna