Na zdrowej stopie, zdrowy zuch! AKCJA – Gibkość i Gracja !

Pojawia się w naszym życiu to małe żyjątko, stroimy je i zdobimy jak małe laleczki i wszystko gra.

Jest pięknie, zdjęcia słodkie, przechodnie nie mogą wyjść za zachwytu.

Ale nagle to nasze małe żyjątko przestaje być takie małe, wyłazi z wózka i próbuje samodzielnie stawiać pierwsze kroki.

Są tacy co wolą za dziecko zdecydować i “spacerują” dzieckiem (celowo nie ma tam “Z” dzieckiem) po pokoju, pokazując jakie piękne jest chodzenie na dwóch kończynach. Zapominają jednak, że dziecko samo i tak odkryje tę tajemną sztukę i z całą stanowczością się nią zachwyci, bez naszego udziału.

Będzie się wspinać po meblach, łapać nas za nogawki, potem człapać nieporadnie, aż w końcu biegać z taką prędkością, że tęskno nam będzie do dni, kiedy sobie siedziało w wózku i patrzyło jedynie na mijające wolno krajobrazy.

Póki jeszcze nie próbuje swoich sił w chodzeniu, a my nie próbujemy pokazywać jakie to fajne, nie ma znaczenia jakie obuwie będzie zdobiło stopę dziecka. Zdobiło, bo innej, oprócz termicznej, funkcji nie pełni jeszcze. Mogą to być najbardziej designerskie adidaski, a nawet kierpce i ok! W końcu to tylko ozdoba.

Problem zaczyna się rodzić w głowie początkującego rodzica w dniu, kiedy trzeba wybrać buty, te właściwe. Do chodzenia.

Ja miałam ten przywilej, że pierwsze buty “pomagał” mi  dobrać fizjoterapeuta Paweł Zawitkowski.
Pomagał to za dużo, dlatego wzięłam w cudzysłów, brałam bowiem udział w PNŚ, w którym to jako jedyna mama w programie miałam możliwość dowiedzieć się więcej. Kolejne książki napisane przez Pawła i jego kolejna pomoc podczas spotkań Klubu Mam Ekspertek, znów odciążyły mnie i moje sumienie. Wzięłam udział w Ogólnopolskim Raporcie Obuwia organizowanym przez portal Zabawkowicz.pl, pod opieką Pawła Zawitkowskiego. Po prostu nie mogłam wybrać źle :)

Te niewielkie epizody przy wyborze odpowiedniego obuwia sporo mnie nauczyły. Od początku wiedziałam , że najlepsze dla stopy to “bosolatanie”, że nie należy korygować czegoś, co dopiero się kształtuje, że wysokie butki trzymające kostkę to zaszłość, o której wstyd teraz przypominać, bo teraz każda oświecona mama wie, że stopę but ma trzymać w śródstopiu, a nie w kostce. To nie łyżwy, a na te też nie wysyła się dziecka, które stawia pierwsze kroki.

Wiedziałam, że jak już nie bosolatanie, a bucik, to taki żeby stopa nadal “myślała”, że jest bosa itp. Na szczęście mam też takie dziecko, co by się i z wilkami wychowało, bo większość rzeczy to ona mi podpowiadała kierując się własnym instynktem.  I kiedy ja próbowałam  jej założyć buciki na podróż z plaży do domu, bo przecież droga przez las, a tam te igły, gałęzie, a potem żwir i nie wiem co jeszcze. To ona darła się i za nic nie dała sobie założyć sandałków i szła po tym przerażająco ostrym terenie całkiem bosa, ale za to jaka szczęśliwa! :) I tak zostało, moje dziecko latało boso latem, nawet po betonie, bo zdejmowała buty kiedy tylko miała taki kaprys, a ja nie miałam na to wpływu. Ciepło jest, to nie walczę, zimą bym walczyła, albo w domu trzymała, a tak… hulaj dusza… yyy stopa :)

Po domu “skary rozrabiary”, to nasza domowa, robocza nazwa na grubsze skarpetki z tzw. abs’em, które sprawiają, że dziecko wchodzi w zakręty nieco mniej inwazyjnie niż w zwykłych skarpetkach.

Tak było całe pierwsze dwa lata, a nawet jeszcze do niedawna. Ale teraz, już nie zawsze takie duużej dziewczynce wypada zasuwać w samych skarach, poza tym przedszkole za pasem, a tam już trzeba nosić kapcie. No i tu zaczęły się schody, bo przecież moje dziecko z lasu wyrwane, za nic kapci nie założy. Są dzieci, którym kapcie nie są obce, bo i po domu w takich chodzą, ale ja nie znałam żadnych, które nie ograniczałyby swobody mojego dziecka i swobodnego rozwoju stopy.
Nie zna- łam.

Mimo wszelkich starań i wiadomości, podążaniu za trendami i oświeceniu współczesnych matek, stopa dziecka rozwija się według własnego rytmu. Bywa więc, że pomimo naszych starań, a raczej ich braku, bo przecież stopa sama wie, to jednak gdzieś ta stopa błąd popełnia i nie rozwija się tak jak my oświeceni rodzice (i nieświadome jeszcze tego dziecko!) tego chcemy.

Czasem to wynik siadania “na żabę”, stawianie palców przed piętą,  zbyt miękkie podłoże w domu… Reguły nie ma, więc co… No fizjologia. Waga ciała, szybki wzrost, spadek masy, albo wręcz przeciwnie – otyłość dziecka. Niezbadane są ścieżki, a może i zbadane, ale do tego trzeba się snuć po lekarzach, a skoro stopa sama wie, to prewencyjnie przecież nikt nie będzie dziecka nękał.

Na początku słyszymy, że wszelkie odstępstwa są fizjologiczne, więc czekamy, gryziemy paznokcie, ale czekamy.

Koślawi kolanka, siada na żabę, krzywo nóżkę postawiło, a teraz drugą powłóczy, a nie, bo teraz kolana się nie łączą, a kostki tak, a potem odwrotnie.

Zwariować można.

A prawdziwe problemy pojawiają się tak naprawdę między drugim,a trzecim rokiem życia. Wtedy największą uwagę przykuwamy do kształtu nóg i stópek, bo “spokojnie, to fizjologiczne”, zaczyna mieć końcowy termin ważności.

O buty jestem spokojna, mamy dobrze dobrane i polecane przez specjalistów obuwie. Ale co w domu i w przedszkolu? Czy moje dziecko już zawsze będzie zasuwać w “rozrabiarach”? Jak zachęcić małego dzikuska do noszenia obuwia w pomieszczeniach.

Dla dzikuska najlepsze to, co dzikie, a dla elegantki to co wytworne.

   Mała księżniczka i mała małpka, tyle samo je dzieli, co łączy.

“Wieś mamo, z Gabryśką to mi się super bije i super kocha!”

Takie są! Leją się o wózek, opiekują jedną lalą, jedna drugiej coś zabierze, a potem wtulone obejrzą razem bajkę i porysują. Są ze sobą od zawsze. Jeszcze się nie znały, jak się poznały ;) Pękate brzuchy wystawiałyśmy do słońca, a one kopały chcąc już na świat. Dzieliły się matą, gryzakami, mlekiem, rodzicami. Do tej pory robią sobie wymianę ojców i zamęczają ich na zmianę, skacząc jak po trampolinie.

Jedna delikatna i wdzięczna, druga dzika i nieokrzesana.

Gabrysia dobrze wie co to kapcie. Chodzi do przedszkola, no i jest elegantką.

Kto lepiej pokaże jak nie przyjaciółka, kto zarekomenduje celniej, jak nie ktoś, z kim dzieli się bidon z piciem i zaślinionego chrupka?

Jeden dzień, jeden dywan, dwa serca, jedna przyjaźń.

Z wypiekami na buziach przyjęły wielkie (jak na ich małe łapki) pudła. 

Giętkość – to cecha żyrafiej stopy. Gracja – taka jest stopa w zebry.

A co pasuje do Waszej nogi? Elegancja, zwinność, siła, szybkość… a może majestat?

Sprawdźcie to i zapamiętajcie lub napiszcie, przyda Wam się już niedługo!

Nowy gatunek kapci – Slippers Family, to poszukiwane przez nas od dawna rozwiązanie! Celnie trafiły w gust zarówno pełnej gracji Gabi, jak i giętkiej Miśki.

Zakładanie samodzielne nie stanowi problemu, nawet dla takiego pyrtka. Początkowo Miśce zawijał się zamek, ale to przez brak doświadczenia, teraz nie ma już z tym problemów.

Kapcie profilaktyczne, a najbardziej odjechane jakie widziałam! Kapcie, kapcie… Polska to kraj kapci. Ludzie po domach noszą kapcie, ba większość ma w domu kapcie dla gości.  No, to skoro kapcie są częścią naszej kultury, to niech to będzie na wesoło. Zwłaszcza u dzieci.

Ja zawsze miałam śmieszne kapcie. Łapy tygrysa, głowa zebry, pazury goryla… Tylko, że ja byłam duża (nawet bardzo ;>), ale maluchom stopa w takich kapciach zjeżdża do środka i platfus murowany.

Kapcie to też obuwie! Muszą być dobrane prawidłowo i równie dobrze trzymać stopę co but, jednak powinny być bardziej przewiewne.

Slippers’y mają wyciętą dziurkę przy podeszwie, która utrzymuje prawidłową cyrkulację powietrza, ale nie chłodzi nazbyt stopy. Sztywny zapiętek, ale tylko tam gdzie potrzeba, nie ograniczają więc swobody ruchów stopy i kostki. Podeszwa z kauczuku izolująca od chłodu podłogi, jest giętka i elastyczna, nie przeszkadza stopie, współgra z nią.

Na czym polega profilaktyka Slippers’ów?

Na wszystkim co powyżej, oraz na wyjątkowej wkładce.

Wyprofilowana wkładka, czyli to, na czym stopa staje wewnątrz buta, zmuszą ją do prawidłowej pracy.

Czy to tylko dla dzieci z wadą postawy?

Jak powiedział mi kiedyś Paweł Z. Nie ma małych dzieci z wadą postawy, to wymysł przewrażliwionego i napchanego wieloźródłową wiedzą, rodzica.

Uczą się, a ich ciało kształtuje, ale  kiedy już mija Wam termin ważności na “to fizjologiczne”, albo jesteście już dawno po tym terminie, możecie śmiało sięgnąć po SlippersFamily.

To nie są kapcie dla dzieci z wadami, to kapcie dla wszystkich dzieci! Korygują powstałe już nieprawidłowości, oraz zapobiegają powstawaniu płaskostopia.

Jeśli Wasze dziecko ma problem ze stópkami to pomijając buty ortopedyczne, które powinno nosić, polecam Wam nowy gatunek dzikich kapci profilaktycznych.

A jeśli Wasze dziecko nie ma żadnej wady stopy, to także polecam Wam “dzikie kapcie”, w końcu to profilaktyczne.

A jakie czaderskie! :)

Na dowód załączam kilka zdjęć, które po części oddają radość użytkowania. Ciężko fotografuje się szalejące i tańczące dziewczynki. Zwłaszcza jak się szaleje i tańczy z nimi ;)

Wybaczcie więc i uwierzcie. Są zachwycone! :)

A moja mała małpka nosi wreszcie kapcie!

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

SONY DSC

Dziewczyny! Robimy śmieszne miny!! ;)

SONY DSC

  • http://wpodrozyprzezzycie.wordpress.com W podróży przez życie

    świetne kapcie!

  • Natalia

    Esej świetny, starczyło mi kawy na przeczytanie ;-) a poważnie świetnie napisane, zdecydowanie przekonalas mnie do kapci. Choć mój neandertalczyk zdecydowanie odmawia zniewolenia stóp, to fajny wzorem go przekona i te fajne dziurki “oddechowe” jak “tunel dla ciuchci i autek”. To na niego zadziała na pewno bo pociągi I autka no nasz konik. Łapcie wyglądają lekko,więc nie powinny ciążyć na nozce, która odbiera buty za zło konieczne :-) Skoro Miska się przekonała to i Gustawus da radę :-D

  • Alex

    <3 bardzo wzruszył mnie Twój artykuł, tak mi się poprzypominały trochę te nasze "początki":) Kapcie super, dziękujemy!! <3

  • kat-sar

    Bardzo ładne i ciekawe te kapciochy. Tylko chyba dosyć ciepłe jak na wiosenne i letnie czasy. No i do tego cenne bardzo, ale stópki dziecka są bezcenne :)

    • http://rekamimamy.pl Rękami Mamy

      Cenowo to chyba tak normalnie :) buty Miśki są droższe od moich nieraz o.O To dzieci takie cenne ;)) Nie są zbyt ciepłe na wiosnę i lato. To nie są buty tylko kapcie, choć latem to pewnie i tak boso będzie grane ;)