To jakieś czary. Czary z drewna… ;)
Babcia, mama i dziewczynka poszły po truskawki. W sobotę miał przyjechać Pan Tata i mama chciała go powitać truskawkowo.
Już prawie doszły do truskawkowego pola, gdy zza pleców dobiegł hałas…
To trzy panie na rowerach jechały w tym samym kierunku.
Siasia zobaczywszy rowery zawróciła i popędziła na swoim w stronę “towarzyszek”.
Nie obchodziło ją, że są od niej 20x starsze, ani to, że nie sięgała nawet kaskiem ponad koło pozostałych rowerów.
Czuła jedność i przynależność :)
Wmieszała się więc w tłum i pędzi łapiąc owady na wyszczerzone zęby.
Ona, zachwycona.
One, zdezorientowane.
Zwolniły, nie chcąc rozjechać szkraba, a mi w tym czasie udało się dobiec po swe dziecię i słyszę.
“O matko!
To nie ma pedałów!”
“Czy ona ma rower…
..Z DREWNA ???!”
Nie mogłam powstrzymać śmiechu dość długo, ale widzę, że jesteśmy tu prawdziwą atrakcją.
Mnie zdziwiła reakcja tamtych pań, ale to ja tu jestem dziwadłem, bo o rowerze bez pedałów nikt tu nie słyszał,
a na dodatek, żeby
Z DREWNA?!?!! :D
ludzie w sklepie nie chcieli nas wypuścić, obstąpili wokoło i oglądali Misię na Góralku.
Niemniej trzeba przyznać, że choć pierwsze wrażenie szokujące, to rower bardzo się podoba i nie mogą uwierzyć,
że tak kurdupelek tak sobie świetnie radzi i trzyma równowagę.
PT przyjechał i było cudnie. Szkoda tylko, że tak krótko.
Poniżej kilka fotek z ostatnich 3ech dni
:)
latającysmok z odciskami palców rodziny :)
miska niewysypka bez wieczka, Brother max
tatuaż “zadzwondomamy”
staw dziadka
bielinek :)
trzmiel w locie :)
Domino kwiatki i rabatki TREFL ♥
klocki plus plus
-
Iwona
-
Natalia
-
http://blogowamamma.blogspot.com Ola